Roman Polański, choć 87-letni, już raczej nie zazna spokoju. Od właściwie 40 lat ciągnie się za nim sprawa Samanthy Geimer, z którą obcował płciowo, gdy ta miała zaledwie 13 lat. Chociaż dorosła już Geimer rzekomo mu wybaczyła, amerykańskie prawo jest drastyczne: w USA Polański nie może się pokazać, bo od razu trafiły przed tamtejszy wymiar sprawiedliwości. W 1978 roku po prostu uciekł ze Stanów, nie czekając na wyrok.
Roman Polański w ZATOCE SZTUKI. Chcą usunąć haniebny symbol seksualnej afery [GALERIA]
Chociaż Polański jest bez wątpienia uznanym reżyserem, środowisko filmowe zdało sobie sprawę, że popieranie jego osoby w świetle ruchu #MeToo jest wysoce niestosowne. Z tego też względu właściwie wszędzie tam, gdzie Polański się pojawia, od razu towarzyszą mu aktywiści z transparentami przypominającymi o gwałcie na Geimer.
Roman Polański UPOKORZONY na wielkiej gali. Miała być nagroda, było...
Roman Polański został teraz skrytykowany przez Kate Winslet, któa w prestiżowym magazynie "Vanity Fair" stwierdziła, że wstydzi się współpracy z Polańskim i Allenem. Amerykanin z kolei oskarżany jest o molestowanie przez swoją adoptowaną córkę, Dylan Farrow.
- Co ja do cholery robiłam u Allena i Polańskiego? To dla mnie niewyobrażalne, że ci ludzie byli przez lata tak wysoce cenieni przez branżę filmową. To jest cholerna hańba. Muszę wziąć na siebie odpowiedzialność za to, że z nimi pracowałam, nie mogę cofnąć czasu. Zmagam się z wyrzutami, ale co nam pozostaje, jeśli nie umiemy nawet szczerze o tym wszystkim mówić? - powiedziała Kate Winslet dla "Vanity Fair".
Media przypominają, że jeszcze trzy lata temu aktorka nazwała Polańskiego i Allena "niesamowitymi reżyserami".