Martyniukowie znów martwią się o swego syna. Daniel wciąż sprawia problemy swoim znanym rodzicom. Niestety młodzian, który ma na koncie poważne zatargi z prawem, awantury z pierwszą żoną, głośny rozwód i procesy sądowe, pogrąża się coraz bardziej. Później twierdzi, że żałuje swoich czynów i obiecuje poprawę, a Zenek i Danusia (56 l.) ślepo wierzą w przemianę syna. Za każdym razem, kiedy wydawałoby się, że ich jedyne dziecko w końcu się ustatkowało i wychodzi na prostą, znowu pakuje się w kłopoty. Tak też było w sylwestrową noc w Zakopanem.
Daniel znów rozczarował Zenka i Danusię
Kiedy wokalista zespołu Akcent smacznie spał po występach dla publiki zgromadzonej pod Giewontem oraz widzów telewizyjnej Dwójki jego syn, będąc w szampańskim nastroju, próbował na wszelkie sposoby zwrócić uwagę na siebie w hotelowym lobby, naruszając spokój gości i obsługi obiektu. Jego agresja wzrosła do tego stopnia, że naubliżał poślubionej niedawno na Bali żonie Faustynie. Padły niecenzuralne słowa. Krzykom i groźbom nie było końca. Policja interweniowała dwukrotnie. Za pierwszym razem skończyło się na pouczeniu. Ale drugi przyjazd radiowozów zakończył się zabraniem młodego Martyniuka na komisariat. Obezwładniono go i zakuto w kajdanki. Nie pomogło mu nawet wykrzykiwanie, że jest synem Zenka.
Policja zabrała głos w sprawie Martyniuka
W rozmowie z „Super Expressem” policja potwierdza, że opisywane zajście miało miejsce, jednak w sprawie szczegółów milczy. - Zaznaczam, że w noc sylwestrową właśnie tak wyglądało wiele interwencji podejmowanych przez policjantów. Większość interwencji dotyczyła nietrzeźwych i agresywnych turystów. Mogę jedynie potwierdzić, że faktycznie były dwie interwencje w jednym z hoteli na terenie Zakopanego i obie były związane z zakłóceniem porządku przez tę samą osobę – powiedział nam asp.sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Zakopanem.
Za noc na komisariacie trzeba słono zapłacić!
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, syn gwiazdora został wypuszczony na wolność we wtorek 2 stycznia ok. godz. 10. Nie usłyszał żadnych zarzutów, gdyż nikt nie zdecydował się wnieść przeciwko niemu oskarżeń. W tej sytuacji, po tym jak wytrzeźwiał, opłacił rachunek za „nocleg" w areszcie, przyjął 500-złotowy mandat za zakłócanie porządku, został wypuszczony na wolność.