Gwiazdor disco polo od dawna ma problemy ze swoim jedynym synem. W ostatni weekend Daniel pojawił się w sklepie znanej sieci w Warszawie, który znajduje się nieopodal mieszkania jego przyjaciółki i chciał… kupić narkotyki. Był agresywny, groził ekspedientce poderżnięciem gardła, co uwieczniły kamery. Musiała interweniować ochrona. Dzień później w sklepie zjawili się funkcjonariusze policji. Zapytaliśmy, czy miało to związek z incydentem z udziałem młodego Martyniuka. Jak się okazało – tak.
Pracownica sklepu nie zdecydowała się jednak dochodzić sprawiedliwości na drodze prawnej. „W odpowiedzi na przesłanego e-maila informuję, że policjanci przesłuchali kobietę – ekspedientkę wspomnianego sklepu. Kobieta nie chciała składać żadnego zawiadomienia w tej sprawie i wniosku o ściganie (…) W sprawie zostanie wydane postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia i materiały zostaną przesłane do Prokuratury celem zatwierdzenia” – poinformowała nas kom. Paulina Onyszko, oficer Prasowy KRP Warszawa VI.
Wiadomość z pewnością ucieszy rodziców Daniela, którzy bardzo przeżywają to, co wyprawia ich jedynak. Jeszcze nie tak dawno mieli nadzieję, że wreszcie się ogarnął – zaczął pracę, porzucił używki… Nie trwało to jednak długo. Być może okazja do rozmowy z nim pojawi się podczas jutrzejszej Wigilii. – W święta rodzina powinna spotkać się przy stole wigilijnym, gdzie i dla niego powinno znaleźć się miejsce, ale jeśli on sam nie będzie chciał, to nikt mu nie pomoże – mówił nam ksiądz Janusz Koplewski.