Sprawą zainteresowali się dziennikarze Gazety Wyborczej. Z obszernego artykułu wynika, że mieszkańcy niemal od samego początku skarżą się na nadmierny hałas oraz bezradność służb. Klubowa scena na otwartym, niezadaszonym dziedzińcu usytuowana jest w bezpośrednim sąsiedztwie budynków mieszkalnych. Mieszkańcy okolicznych kamienic skarżą się na hałas, którego nie są stłumić ani szczelnie zamknięte nawet w upalne wieczory okna mieszkań, ani głośno grające telewizory. Hałas uniemożliwia normalny sen, a co za tym idzie również funkcjonowanie. Rada osiedla próbowała interweniować u osób decyzyjnych, niestety z marnym skutkiem. Policja przyjmuje zgłoszenia, ale nie reaguje, bezradnie rozkładając ręce, bo klub działa legalnie.
Dziennikarze próbowali skontaktować się z Grzegorzem Hyżym. Piosenkarz firmuje swoim nazwiskiem klub, wg dokumentów jest także jego współwłaścicielem. W odpowiedzi dostali jedynie oświadczenie, w którym zaprzecza on, jakoby miał jakąkolwiek decyzyjność w kwestii klubu. "Grzegorz Hyży nie jest członkiem zarządu ani właścicielem miejsca, w związku z czym nie jest uprawniony do udzielania informacji i odpowiadania na pytania w jego imieniu. Aktualnie pozostaje tylko i wyłącznie inwestorem". Ahmed Chehid Sarsar - współwłaściciel klubu, potwierdził powyższą informację, dodając, że piosenkarz nie jest członkiem zarządu od końca sierpnia., dodając jednocześnie, że poziom hałasu jest stale monitorowany, a scena zewnętrzna używana okazjonalnie oraz że jak dotąd nie dotarły do niego żadne skargi. Tymczasem zbliża się okres jesienno-zimowy, kiedy zewnętrzna przestrzeń i tak nie będzie specjalnie użytkowana. Może przed kolejnym letnim sezonem uda się wypracować i wprowadzić rozwiązanie dogodne dla obu stron.