Małgorzata Kożuchowska (45 l.) od wielu lat uchodzi za ikonę stylu. Wiele pań, gdy aktorka ścięła swoje długie blond włosy, pobiegło do fryzjera, by choć trochę upodobnić się do swojej idolki. Te majętniejsze poszły o krok dalej. Chcą mieć jej brwi, nos, usta i podbródek.
- W moim gabinecie nazwisko Kożuchowskiej pada najczęściej. Niemal każda 40-latka chce wyglądać jak ona. Ale nie każdej z tym dobrze - mówi słynny chirurg plastyczny, który na szczęście nie łapie za skalpel, by hurtem wypuścić klony aktorki.
- Niestety, wielu odmawiam i proponuję jedynie skorygowanie niedoskonałości. Klonowaniu mówię zdecydowane NIE! - zapewnia nas lekarz. - Często tłumaczę pacjentkom, że nie można wyglądać jak czyjś klon. Powielanie modeli urody osób z telewizji czy portali internetowych do niczego dobrego nie prowadzi. Trzeba umieć odnaleźć piękno w sobie. Zdecydowanie odradzam upodabnianie się do gwiazd. Jestem przeciwnikiem zabijania własnego piękna i jeżeli nie uda mi się wytłumaczyć kobiecie, że nie będzie dobrze wyglądać, jeśli upodobni się do swojej idolki, to odmawiam współpracy - dodaje.
Młodsze i starsze kobiety też mają swoje idolki.
- Wśród pań między 20. a 30. rokiem życia panuje trend na Dodę. Natomiast pięćdziesięcioletnie panie każą się robić na Młynarską - ujawnia Gojdź.