Borys w Polsce jest niekwestionowanym królem fabuły. Tylko w tym roku na ekranach kin zobaczymy jeszcze cztery premiery z jego udziałem. Popularność w kraju przełożyła się na zainteresowanie aktorem na Zachodzie, oczywiście nie bez wzajemności.
- Chcę pracować za granicą, bo w Polsce mamy dość hermetyczny rynek, mam wrażenie, że kręcimy filmy dla siebie, a przecież jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, trzeba by pomyśleć o powrocie Polski na areny międzynarodowe - przyznał Szyc w wywiadzie radiowym.
Na horyzoncie pojawiły się role w egzotycznym jak na polskie warunki chińskim filmie oraz angaż w koprodukcji francusko-belgijskiej. W Chinach miałby zagrać rolę europejskiego sternika barki pływającej po Żółtej Rzece. Na razie aktor jest na etapie zdjęć próbnych, jednak jak skromnie przyznaje, producent nie widzi nikogo innego w tej roli. Poza egzotyczną wycieczką dużym plusem jest jeszcze gaża, a ta będzie oscylować w okolicach 150 tysięcy złotych, płatnych w dolarach oczywiście. Z kolei w europejskich wojażach Borysowi przyjdzie partnerować samemu Javierowi Bardenowi (40 l.), hiszpańskiemu amantowi znanemu z filmu "Vicky Cristina Barcelona". W filmie pod tytułem "Operation weed". Choć oba te filmy skutecznie pozbawią Szyca wakacji, to wielu kolegów po fachu chciałoby się z nim zamienić.