2 lipca 1969 roku samochód marki BMW 1600 prowadzony przez Bogumiła Kobielę, zderzył się czołowo z autobusem marki Jelcz, należącym do cukrowni w Świdnicy. W wyniku wypadku ciężko ranny został aktor, a jego żona Małgorzata doznała lekkich obrażeń. Autem podróżowało także dwoje autostopowiczów, którym nic się nie stało. Aktor doznał pęknięcia śledziony oraz krwotoku wewnętrznego. W stanie zapaści karetka pogotowia zawiozła go do Bydgoszczy, gdzie następnego dnia rano odzyskał przytomność. Stamtąd został przewieziony do specjalistycznej kliniki w Gdańsku. Bogumił Kobiela zmarł 10 lipca, po dwóch operacjach i blisko godzinnej reanimacji. Został pochowany w swojej rodzinnej miejscowości, w Tenczynku koło Krakowa, w grobie swojej matki.
Badająca sprawę Milicja Obywatelska ustaliła, że miejsce tragedii było wyjątkowo zdradliwe. W chwili wypadku padało i BMW wpadło w poślizg na mokrej nawierzchni. Wiadomo, że często dochodziło tam także do innych wypadków drogowych. 28 czerwca 1988 roku na tym zakręcie o mało życia nie stracił Krzysztof Krawczyk i jego rodzina. Prowadzony przez piosenkarza żółty fiat 125p wpadł w poślizg i zderzył się z drzewem. Krawczyk, jego żona Ewa i syn Krzysztof jr nie mięli zapiętych pasów. Najciężej ranny został syn piosenkarza, który trafił na intensywną terapię. Poszkodowani trafili do Państwowego Szpitala Klinicznego im. XXX-lecia PRL w Bydgoszczy. Krawczyk miał zakrwawioną twarzą, zwichnięty prawy staw biodrowy, złamaną kość jarzmową i szczękową. U żona zdiagnozowano natomiast wstrząs mózgu. Po latach Krawczyk przyzna się, że wypadek zmienił jego życie i się nawrócił.
W mediach pojawiają się także informacje o wypadku innych gwiazd w Buszkowie. Wystarczy wspomnieć, że kilka dni po wypadku Kobieli, 8 lipca na tym samym zakręcie wypadek miał mieć także znany sztangista Waldemar Baszanowski (+75 l.). Podwójny mistrz olimpijski stracił wówczas żonę Anitę, a jego syn Marek (56 l.) został ranny. W rzeczywistości wypadek miał miejsce we wsi Zabostów Mały (woj. łódzkie). W świadomości Polaków utrwalił się także wypadek Ireny Santor z 1961 roku, w którym zginęła jej koleżanka, piosenkarka Ludmiła Jakubczak (+ 22 l.). Do tragedii doszło jednak w okolicach Warszawy. Santor w Buszkowie miała inny wypadek.