Cała sytuacja wyglądała dosyć groźnie. Gdy raper podpalił swoją bluzę prowadzący program natychmiast zaczął nakłaniać go do ugaszenia ognia. Ekipa telewizyjna szybko poradziła sobie ze skutkami nieoczekiwanego wybryku Żuroma. Muzyk ma jedynie niewielkie oparzenia na brzuchu.
- Zdecydował się na tak dramatyczny krok, bo jest załamany. Nie może odebrać kaucji, ma zatrzymany paszport, nie może więc wyjeżdżać za granicę i koncertować. Walczy tylko o sprawiedliwość – powiedziała Beata Świerzewska, wydawca "Państwa w Państwie" w rozmowie z RP.PL
Jak zajście komentuje sam zainteresowany? Muzyk napisał napisał na Facebooku, że chciał w ten sposób zwrócił uwagę "tych wyżej na stołkach" na problem pomówień w Polsce. „Niech ponad 18 tys. ludzi w internecie, parę milionów przed odbiornikami wie, iż łamane są prawa człowieka!! Ludzie są niesłusznie pomawiani, odbierają sobie życie lub toną w długach!!” - napisał.
Andrzej Żuromski siedem lat temu trafił do więzienie po tym, jak diler narkotykowy o pseudonimie „Jezus” zeznał, że raper handlował duża ilością amfetaminy. Żurom mocno zaangażował się w akcję Stop Pomówieniom. Ma ona na celu nowelizację prawa karnego. "Niejednokrotnie słyszymy w mediach, że ktoś został skazany na długoletnim wyrokiem, tylko dlatego, że ktoś coś powiedział. Tak być nie może!! Żyjemy w Europie, w Polsce, kraju, który stawia sobie za cel dobro jednostki i jedną z domen jest przestrzeganie praw człowieka" - czytamy na oficjalnej stronie akcji.
Niestety - jego desperacki akt nie pomógł mu rozwiązać problemu.
Poniżej krótki film dokumentujący całe zdarzenie: