Anaida uciekła z Armenii w czasie wojny z Azerami. Ninie fiskus zabrał 10 lat życia. Zuzanna wyszła z anoreksji, Viola walczy o syna z mężem Libijczykiem. Dobrawa zrezygnowała z kariery w Londynie, bo tęskniła za chłopakiem i Polską - wymienia Anna Maruszeczko, przedstawiająca widzom kobiety, które wyszły z sytuacji, która na pierwszy rzut oka wydawała się bez wyjścia. Jak Anna zbiera materiał, gdzie znajduje swoje bohaterki?
- Wsiadam do auta i jadę setki kilometrów, by poznać kogoś, kogo przygniotło do ziemi, ale się podniósł. Witają mnie uśmiechnięte kobiety. Siadamy, pijemy herbatę i opowiadają mi, jakim cudem wyszły na prostą - mówi.
Za każdym razem ma pewność, że dotyka prawdziwego życia.
- Na historii moich bohaterek sama uczę się życia. Podświadomie szukam w tych opowieściach dowodu na to, że gdy uruchomimy wyobraźnię, gdy się odblokujemy, to najtragiczniejszy życiowy zwrot może być początkiem czegoś lepszego - mówi.
Każda kolejna historia wydaje się Annie najważniejsza. Urszula Mela, mama Jasia, który zdobył dwa bieguny, gdy waliły jej się na głowę kolejne nieszczęścia, zaczęła uporczywie szukać w tym sensu.
- Oswoiła strach i żyje ze świadomością, że wszystko może się zdarzyć, że nie wolno mówić: "Nic gorszego mnie nie spotka". Po latach przerwy skończyła psychologię. Pomaga sobie i innym. Mnie to stawia do pionu. Mam nadzieję, że naszych widzów też - dodaje Maruszeczko.