Zachowanie Donatana względem Edyty Górniak zbulwersowało wiele osób. Diwa zerwała już współpracę z muzykiem, ten natomiast twierdzi, że... został wykorzystany. "Moja rozmowa z Twoim managementem po Opolu to, cytuję: super, skradliśmy Opole. Ustaliliśmy, że działamy tylko w sposób dobry, pozytywny, z uśmiechem. Zresztą rozmawialiśmy i SMS-owaliśmy o tym od paru dni… Do Opola też przyjechałem ze względu na Wasze zaproszenie. Czuję się teraz wykorzystany – widząc zainteresowanie mediów, chcesz zrobić ze mnie wroga publicznego. Nie chcę z Tobą wojować. Nie jestem człowiekiem konfliktowym, pojednawczo wyciągam do Ciebie rękę" - napisał Donatan w specjalnym oświadczeniu, które jednak chyba nie przekonało Edyty.
Do bulwersującej sprawy odniosła się też Anna Popek. Popularna dziennikarka zdecydowanie stanęła po stronie piosenkarki.
Dzięki gestowi Edyty zaczęło się pisać o tym, że nie powinno się przekraczać barier – takich granic, które są związane z dobrym wychowaniem
- podkreśliła Popek w rozmowie z Party.pl. - Bardzo mi się podoba, jeżeli na pewny rzeczy niestosowne reaguje się we właściwy sposób. A kobieta z temperamentem reaguje właśnie tak. Jeżeli się przekracza granice, to człowiek ma prawo się bronić, a spoliczkowanie kogoś – jak widzimy w dawnych filmach – było na porządku dziennym - argumentowała dziennikarka TVP.