Pani Anna zawsze znajduje czas na sprawy duchowe, które bardzo ją umacniają. – Nawet jak jestem w podróży, w niedzielę staram się być na mszy świętej. To jest tak, jakby umówić się na kawę z kimś, kto Cię kocha. A Bóg przecież kocha nas. Lubię słuchać Słowa Bożego, a niektóre kazania są porywające. Różaniec lub dłuższa modlitwa to także rodzaj medytacji – mówi „Super Expressowi” Anna Popek.
Niedawno odbyła trzecią, jednodniową pielgrzymkę na Jasną Górę. Tym razem oprócz podziękowań zaniosła też kolejne intencje. – Często dziękuję Bogu i Matce Boskiej za pomoc w pokonaniu trudów dnia codziennego, ale nie ukrywam, że modliłam się w kilku intencjach, swoich własnych i bliskich mi osób. Wierzę w moc modlitwy. W mojej rodzinie było kilka poważnych chorób. Jestem pewna, że zakończyły się pozytywnie dzięki boskiej opatrzności – zdradza prezenterka.
Matka Boża w historii rodziny pani Ani ogrywa ogromne znaczenie. – Babcia Małgosia w złych momentach zawsze modliła się do Matki Boskiej. Ufała, że najświętsza Maria uchroniła ją przed złem, szczególnie w czasie wojny, kiedy kilka razy była pod ostrzałem. Uciekała z Kresów Wschodnich przed wojskami rosyjskimi i niemieckimi. Moja mama miała wtedy kilka miesięcy. Babcia opowiadała jak uciekała z dzieckiem z domu do ogrodu i z ogrodu do domu, bo nie wiadomo było gdzie jest bardziej niebezpiecznie. Nie przestawała się jednak modlić i głęboko wierzyła, że modlitwa ocaliła im życie – relacjonuje Popek.
Gwiazda często nosi na piersi łańcuszki z krzyżykiem lub z medalikiem przedstawiającym Matkę Boską. Zwraca jednak uwagę, że tych symboli nie powinno się nosić na pokaz ani dla ozdoby.