Aleksandra Popławska to jedna z bardziej popularnych aktorek. Widzowie doskonale ją znają z takich seriali jak: "Szadź", "Klangor", czy "Minuta ciszy". Wcześniej natomiast grała w "Kobietach mafii". Niedawno wszedł do kin film „Nie cudzołóż i nie kradnij”, gdzie jako Renata sporo grzeszy. Jak przyznaje, nie ma problemu z graniem rozbieranych scen. - Jeśli scenariusz jest dobrze napisany i takie sceny mają sens to nie trzeba mnie długo namawiać na uprawianie mojego zawodu - powiedziała Popławska w rozmowie z "Super Expressem". Jak się jednak okazuje, aktorka nie jest do końca usatysfakcjonowana rolami, które dostaje.
Popławska narzeka na swoją pracę
Wydawać by się mogło, że Popławska jest szczęśliwa i spełniona jako aktorka. Gra dużo i w ciekawych produkcjach. Niestety, marzy się jej wielka rola.
– Moje główne marzenie aktorskie jeszcze się nie spełniło, a jest to poprowadzenie historii, o której opowiada film. Nigdy nie miałam takiej okazji. Zawsze gram kwiatek do kożucha, a kożuch nosi mężczyzna – mówi agencji Newseria Lifestyle Aleksandra Popławska.
Aktorka wierzy jednak, że atak rola jest jeszcze przed nią.
– Może się doczekam, może jak się trochę bardziej zestarzeję, może wtedy? Może będę miała taką szansę jak Danusia Szaflarska, koło dziewięćdziesiątki, więc trochę jeszcze muszę poczekać – mówi.