Katarzyna Glinka ostatnio dzieli się wieloma prywatnymi sprawami ze swoimi fanami. Aktorka wyznała, jak czuła się po rozwodzie oraz po rozstaniu ze swoim narzeczonym Jarosławem Bienieckim. Gwiazda "Barw szczęścia" nie ukrywała, że oba wydarzenia były dla niej trudne. Teraz jednak zdecydowała się opowiedzieć o kolejnych traumatycznych chwilach ze swojego życia. Glinka na Instagramie opublikowała wzruszający wpis dotyczących śmierci jej taty.
Katarzyna Glinka wspomina odejście swojego taty
Kasia Glinka wrzuciła na Instagrama wstrząsający opis wydarzeń sprzed 8 lat. Tuż przed wejściem na scenę teatru, dowiedziała się, że jej tata jest umierający. Chwilę później rozbawiała publiczność, grając komedię "Ślub doskonały".
"Wchodzenie w rolę pozwala przetrwać. Kiedy 8 lat temu walił się mój świat, dostałam telefon od Mamy, że Tata jest w agonalnym stanie. Było to minutę przed wejściem na scenę… To bardzo dobra sztuka, właściwie już od początku publiczność wybucha gromkimi salwami śmiechu, podczas kiedy ja w sercu toczyłam dramat", napisała Glinka na Instagramie.
Jednocześnie dodaje, że był to też moment, w którym zakończyło się jej małżeństwo, a ona błyszczała w teatrze w sukni ślubnej.
"Śmierć Taty nałożyła się też z końcem mojego małżeństwa. Więc stałam w tej przepięknej sukni ślubnej, rozśmieszałam publiczność do łez, wiedząc, że mogę nie zdążyć, pożegnać się z Ojcem, a ta suknia ślubna to w tym momencie jakiś chichot losu…", podkreśliła.
Kasia Glinka tłumaczy, że jej słowa mają zwrócić uwagę na to, żeby nie oceniać innych ludzi po zachowaniu w danej chwili, bo w środku mogą właśnie przechodzić najgorsze chwile w swoim życiu. "Nie wiem, czy wtedy zagrałam dobrze, czy źle, nie pamiętam. Nie pamiętam, czy po spektaklu powiedziałam wszystkim w teatrze dobranoc. Pewnie nie. Może kogoś ominęłam wzrokiem, nie dostrzegłam? Może nie zadbałam o innych. Stojąc na scenie, dajesz z siebie wszystko i przez chwilę "nie myślisz". Scena, plan filmowy daje chwilową odskocznię. Ale tak naprawdę to trwa tylko przez chwilę. Kurtyna opada, światła na planie filmowym gasną i wracam do swojego życia. Ono czasem jest cholernie piękne, ale czasem cholernie bolesne. Pamiętajmy o tym, zanim ocenimy książkę po okładce", podsumowała gwiazda.