Ukochany Alicji, Colin Farrell (33 l.), już zadbał o wygody dla swojej wybranki. Postanowił zapewnić jej i ich dziecku jak najlepsze warunki. Dlatego aktorka już ma zarezerwowane miejsce, a właściwie piękny apartament w słynnym szpitalu gwiazd w Los Angeles, Cedars-Sinai Medical Center. To w nim leczą się hollywoodzkie gwiazdy i tam na świat przychodzą ich dzieci. W słynnym szpitalu na zachodnim wybrzeżu rodziła Tori Spelling (36 l.), Jennifer Garner (37 l.) i Jessica Alba (28 l.).
W Cedars-Sinai sześć lat temu urodził się nawet pierworodny syn Colina, James. Jego matką jest modelka Kim Bordenave (39 l). Colin do dziś żałuje, że nie mógł być przy porodzie pierworodnego, bo pracował wtedy na planie filmowym w Maroku. Teraz obiecał sobie, że nie zostawi Alicji samej w tym ważnym dla nich dniu. I mało tego, zadba, by jego ukochana rodziła w luksusach. Będzie go to słono kosztowało.
Alicja na kilka dni będzie miała wynajęty w szpitalu trzypokojowy apartament z dwoma łazienkami, w których są nawet wanny z masażem. Za jeden dzień pobytu trzeba jednak zapłacić 2950 dolarów. Zazwyczaj gwiazdy spędzają w nim kilka dni przed i kilka dni po porodzie, by bez przerwy być pod kontrolą lekarza. Medyk za przyjęcie porodu inkasuje 3,5 tys. dolarów, za znieczulenie płaci się 1,5 tys. dolarów.
W apartamencie mogą również nocować najbliżsi aktorki. Szpital zapewni im wszystkim ochronę. Oprócz pielęgniarki Alicja będzie miała do dyspozycji wykwalifikowaną asystentkę. W szpitalu można też skorzystać z usług kosmetyczki, fryzjerki i manikiurzystki.
Przed porodem w szpitalu można zapisać się do szkoły rodzenia. Kurs trwa cztery tygodnie, a jedna lekcja kosztuje 150 dolarów.
W sumie Colin na poród może wydać co najmniej 20 tys. dolarów. Ale to pestka dla aktora, który za rolę dostaje 10 mln dolarów.