Kinga Duda narobiła niezłego zamieszania po ogłoszeniu sondażowych wyników drugiej tury wyborów prezydenckich 2020 (CZYTAJ TUTAJ). - Chciałabym zaapelować, by nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu. Niezależnie od tego, jaki mamy kolor skóry, kogo popieramy i kogo kochamy. Wszyscy jesteśmy równi. Wszyscy jesteśmy równi, nikt nie zasługuje na to, by być obiektem nienawiści - przekonywała córka prezydenta. Wiele osób jej wystąpienie odebrało jako hipokryzję. Kinga Duda dostała sporo ciosów od znanych osób (ZOBACZ TU). - Wszystko super, obrazek miodzio, tylko następnym razem, kiedy Twój szanowny tata, będzie bezkarnie i publicznie obrażał, niszczył i odczłowieczał innych, także Twoich rówieśników, kolegów, koleżanki, w imię zachowania władzy i konsekwentnego dzielenia ludzi, zareaguj szybciej, a nie z wieloletnim opóźnieniem - instruowała Kingę Dudę Karolina Korwin-Piotrowska.
Teraz list otwarty do Kingi Dudy napisał popularny 84-letni aktor Stanisław Brejdygant. Udostępniła go Krystyna Janda. Artysta odniósł się do powyborczego wystąpienia córki Andrzeja Dudy. - No cóż, zaimponowało mi to ogromnie. Wymagało to bowiem nie lada odwagi, by wystąpić przeciw całemu otoczeniu, przeciw całemu środowisku Pani ojca, a już zwłaszcza przeciw ściśle przestrzeganej podstawowej zasadzie wszechwładnego prezesa partii popierającej Pani ojca w wyborach, że się istnieje i rządzi jedynie poprzez podział i konflikt - czytamy w liście. - Proszę wpłynąć na ojca... Cieszę się, jeśli – o czym świadczyłoby Pani życzenie zgody i wspólnoty - ma Pani podobne poglądy do moich i moich synów. Proszę zatem dokonać cudu - apelował Brejdygant. Czy Kinga Duda postawi się ojcu? Czy zabierze głos w sprawie LGBT? Córka prezydenta ma potworny dylemat.