Nad ranem gitarzysta Scoti wsiadł za kierownicę auta i wyruszył spod radomskiego Clubu Explosion. Chwilę potem miał wypadek.
"Jak widać na zdjęciu, samochód dachował, a to wszystko za sprawą pogody, która w ostatnich dniach sparaliżowała Radom i okolice. Scoti jest bardzo dobrym kierowcą i często też pełni tę rolę podczas trasy koncertowej, ale jak widać, nasze umiejętności nie zawsze idą w parze z panującymi warunkami na drodze. Jednak Bóg nad nim czuwał i zakończyło się jedynie na delikatnych stłuczeniach" - relacjonowała w internecie Jagoda.
Zobacz także: Gwiazda disco polo z Brylantem w nowej piosence