Robert Stockinger o swoim odejściu z TVN poinformował na Instagramie: "Po 13 latach w firmie i okrągłych 10 w redakcji @dziendobrytvn nadszedł czas rozstania. Trudno opisać wszystko co tu przeżyłem, ile nauczyłem się w tym czasie i jak wiele zawdzięczam tej stacji. Przyszedłem jako stażysta bez biurka, a odchodzę z doświadczeniem zasiadania w fotelu gospodarza flagowego programu. To była długa i piękna droga. Wychowankiem zostanę na zawsze. Nie żegnam się z ludźmi bo te przyjaźnie zabieram ze sobą" - napisał. Okazuje się, że dziennikarz już pod koniec roku zasugerował, że w jego życiu zawodowym szykują się zmiany. "Przede wszystkim w 2024r. będą ograniczał stres i niwelował jego skutki. Mam też konkretne plany zawodowe, które będą wymagały dużo wysiłku ale idzie nowe i nigdy nie byłem tak zdeterminowany żeby postawić na rozwój i zmiany. Będziemy z 2024tym brać się za łby" - napisał 29 grudnia 2023 roku.
19 stycznia 2024 roku Robert Stockinger zadebiutował jako prowadzący "Pytanie na śniadanie" u boku Joanny Górskiej.
Poznaliśmy prawdziwe powody odejścia Stockingera z TVN. "Poczuł się niedoceniony"
Tomasz Stockinger ocenił debiut syna i zdradził, dlaczego odszedł z TVN. - Bardzo ładnie prezentuje swoją formę zawodową na ekranie, szczególnie że jest to w gorącym czasie pod ostrzałem mediów, publiczności i widzów, którzy w jakimś stopniu są przywiązani do poprzedniej obsady, więc tutaj stopień trudności jest wyższy niż normalnie. Podoba mi się cała para. Razem z Joasią Górską tworzą bardzo zgrany duet, mimo że znają się parę godzin - powiedział w rozmowie z Plejadą.
- Temat jest skomplikowany i trudny, dlatego że przy wszystkich zmianach w telewizji publicznej trzeba zachować też ciągłość. Warto zwrócić uwagę wszystkich ludzi chętnych do krytyki, że to jest bardzo duży wysiłek dla wszystkich. Tak się stało, że Robert dostał tę propozycję i z niej skorzystał, bo poczuł się troszkę niedoceniony i mało wykorzystany w "Dzień dobry TVN". A dla niego jest najważniejsze, żeby po prostu się rozwijać. Myślę, że dobrze, że tak się stało. Tutaj najważniejsze dla mnie jest, żeby dobrze rozwijać się i pracować w zgranym zespole z entuzjazmem i przede wszystkim zawodowo. Mam nadzieję, że to jest widoczne i będzie docenione. Całe to przejście, które wiadomo, nie jest łatwe, bo po 10 latach w "Dzień dobry TVN" przeszedł do TVP, zaowocuje dalszym rozwojem Roberta. Jestem z niego dumny i życzę mu jak najlepiej - powiedział o transferze syna.