"Akademii Pana Kleksa" przyciąga do kin rzesze widzów
"Akademia Pana Kleksa" w reżyserii Macieja Kawulskiego do regularnej dystrybucji trafiła 5 stycznia, ale już podczas pokazów przedpremierowych zdążyła podbić kina. Film o zaczarowanej szkole profesora Ambrożego Kleksa obejrzało wtedy 438 000 widzów. Był to rekordowy wynik na pokazach przedpremierowych w historii polskiego box office. - Kiedy zaczynaliśmy pracę nad filmem wiedziałem, że Kleks o sobie przypomni, ale w najszczerszych marzeniach nie spodziewałem się takiego wyniku i tak wspaniałego odbioru. Dziękujemy z całego serca dzieciom i tym małym i tym dużym. Dzięki Wam wieść o świecie wyobraźni niesie się coraz szybciej i szerzej – powiedział Maciej Kawulski, reżyser i producent filmu.
Wyniki oglądalności "Akademii Pana Kleksa". Czegoś takiego w polskim kinie jeszcze nie było
Film, który do regularnej dystrybucji trafił w piątek obejrzało już 840 tysięcy widzów. Jest to najlepszy wynik po weekendzie otwarcia wśród wszystkich filmów od 2020 roku, czyli od czasów pandemii.
- Ogromnie cieszę się, że „Akademia Pana Kleksa” okazała się niezwykłą przygodą nie tylko dla mnie, ale również dla widzów. I, że razem możemy pisać tę cudowną bajkę – mówi Antonina Litwiniak, odtwórczyni roli Ady Niezgódki.
Krytycy miażdżą nową "Akademię Pana Kleksa"
"Akademia Pana Kleksa" nie spodobała się jednak krytykom, którzy swoje zdanie wyrazili na portalu Filmweb. "Jeden z najgorzej zmontowanych i poprowadzonych filmów w historii, wielki zawód" - napisała Karolina Korwin Piotrowska. "Wpadła trąba powietrzna do świata bajek, porwała bohaterów, wątki i scenografię. A tytuł wzięła sobie od Brzechwy. Niby o empatii, ale stereotypy. Bez magii" - dodał Piotr Guszkowski. "Za mało Kleksa w Kleksie. Zbyt wiele konwencji i zapożyczeń. Problemy w tonacji, zwłaszcza względem docelowej grupy wiekowej. Zmarnowany potencjał" - napisał Michał Chudoliński.