Afera rozpoczęła się w lutym 2008 roku, a dokładnie 6 lutego. Wówczas to ukazał się tekst pod tytułem "Doda, załóż majtki". Chodziło o oficjalną imprezę, na której artystka pojawiła się w sukni z długim rozcięciem sięgającym wysoko za kolano. Zdjęcie nasza redakcja kupiła od szanowanej agencji fotograficznej, która potwierdziła, że jest autentyczne, i że nikt niczego komputerowo nie zmieniał. Po publikacji Rabczewska i jej menedżerka Majka Sablewska zarzuciły nam publicznie manipulację zdjęciem ilustrującym cały tekst.
Redakcja miała rzekomo "wyciąć" bieliznę, aby całość uczynić bardziej atrakcyjną. Sąd nie zajął się sprawą samego zdjęcia: NIE UDOWODNIONO fałszerstwa agencji fotograficznej ani naszej redakcji. Sędzia uznała jednak, że naruszono dobra osobiste gwiazdy, m.in. sferę prywatności.
Dlatego też SE wytoczył Dodzie proces. Bogatsi o opinię biegłego eksperta chcemy udowodnić, że gwiazda minęła się z prawdą zarzucając nam manipulację.