Te święta Wielkanocne Agnieszka Woźniak-Starak zapamięta na długo. Wszystko z powodu jej interwencji w sprawie wycieńczonej łani na fermie jeleniowatych. O swojej świątecznej akcji opowiedziała na Instagramie. Nie obyło się bez interwencji służb. Lany poniedziałek prezenterka spędziła na policyjnej komendzie. Została tam wezwana, by złożyć zeznania.
Agnieszka Woźniak-Starak spędziła święta na Policji! "Zostałam wezwana, żeby złożyć zeznania"
W Wielkanoc Agnieszka Woźniak-Starak wybrała się na fermę jeleniowatych. Wszystko w sprawie interwencji dotyczącej wycieńczonej łani.
- Dzisiaj dowiedziałam się, zaalarmowana przez ludzi, którzy obok mieszkają, że pod płotem leży w agonalnym stanie łania. Ona jest za mną. Pracownicy mówią, że weterynarz przyjedzie jutro, bo dzisiaj są święta - mówiła na Instagramie.
Na miejscu zjawił się jednak weterynarz. Fragment rozmowy z nim prezenterka udostępniła na Instagramie.
- Ona jest w stanie skrajnego wycieńczenia. Wychudzenia do tego stopnia, że siekacze wyjąłbym palcami z dziąseł - one się ruszają. Bardzo głęboka awitaminoza. Mogę tylko uśpić - udostępniła fragment
Niestety zwierzęcia nie udało się uratować, na miejscu zjawiły się służby.
Była w takim stanie, że nie było innego wyjścia. To była męka dla tego zwierzęcia. Nie męczyło się od dzisiaj. Co na to ogród botaniczny w Powsinie, Polska Akademia Nauk? Co się dzieje w Kosewie? Bardzo byśmy chcieli wiedzieć - podkreślała. Przyjechała policja, myślę, że niewiele zrobią. Pytacie, dlaczego tej łani nie można było nakarmić. Ona była w takim stanie, że nie przyjmowała już żadnych pokarmów - mówiła.
Drugi dzień świąt prezenterka spędziła na komendzie.
- Drugi dzień świąt spędzę, częściowo przynajmniej, na Komendzie Policji w Mrągowie. Zostałam wezwana, żeby złożyć zeznania w sprawie tego, co się wydarzyło na fermie jeleniowatych w Kosewie Górnym. My zgłosiłyśmy wczoraj znęcanie się nad zwierzęciem, które musiało cierpieć od dłuższego czasu i nikt mu nie udzielił pomocy - zakończyła.