Parę spotkaliśmy ostatnio na zakupach w jednym z warszawskich sklepów. Michał dzielnie prowadził wybrankę między półkami. Ale to on wybierał produkty, a robił to tak, żeby idealnie trafić w gust ukochanej Oli. Na koniec, jak przystało na prawdziwego dżentelmena, za wszystko zapłacił i sam poniósł ciężkie torby. Za nic nie pozwolił, aby delikatne ręce ukochanej musiały dźwigać takie ciężary.
Michał każdego dnie pokazuje, że łatka męskiego szowinisty, którą niektórzy chcieliby mu przypiąć, jest niesprawiedliwa.
- Nigdy nie posunąłbym się do twierdzenia, że potrzebuję kobiety do sprzątania i gotowania. To byłoby całkowicie sprzeczne z moją postawą życiową, przekonaniami i stosunkiem do płci pięknej - oświadczył Michał Żebrowski. A zdjęcia, które pokazujemy, nie pozostawiają co do tego żadnej wątpliwości. Michał to dżentelmen i tyle!