Już niebawem na rynku ukaże się biografia Joanny Kurowskiej, choć już możemy zobaczyć jej fragmenty. Aktorka opowiedziała w niej między innymi o tragicznej śmierci swojego brata, za którą długo się winiła. 2-letni chłopiec napił się przeznaczonego dla niej mleka i zmarł.
Po latach aktorkę spotkała kolejna tragedia. Joanna Kurowska długo nie mogła otrząsnąć się po tym, jak jej mąż popełnił samobójstwo. Teraz z jej biografii dowiadujemy się o kolejnym dramacie. Rozmowa dotyczyła tego, czy aktorom jest łatwiej odegrać tragedie, których osobiście doświadczyli w swoim życiu. Joanna Kurowska wróciła wspomnieniami do czasów, gdy odgrywała rolę Stelli, która zamordowała własne dziecko, będące owocem pozamałżeńskiego romansu.
NIE PRZEGAP: Maciej Orłoś rozstał się z żoną. Szokujące słowa dziennikarza i szczegóły
- To był świetny czas w moim życiu prywatnym, żyłam pełnią życia. I nagle przydarzyło się coś, co wszystko zmieniło. W siódmym miesiącu ciąży straciłam dziecko, córeczkę. Poroniłam - wyznaje Joanna Kurowska.
- I jak teraz mam na scenie wygłaszać monolog o śmierci dziecka? Nie umiem i robię to źle. Proszę zobaczyć, jakie ludzie mają wyobrażenie o aktorstwie, jak obsadzają nas, aktorów: gdy przydarzy ci się nieszczęście, na przykład umrze mąż albo dziecko, to będziesz lepsza w tej roli niż ktoś, kto tego nie doświadczył. G***o prawda. Kiedy taki dramat się przydarza, nie można tego dobrze zagrać. To zbyt osobiste doświadczenie - przyznaje Joanna Kurowska.