Prezenter TVN nie miał zbyt dobrej opinii wśród kobiet. Chociaż na swoim koncie miał już dwa małżeństwa, wciąż uważano go za podrywacza. Nic zatem dziwnego, że trzecia żona, na początku znajomości podchodziła dosyć ostrożnie do ich relacji. Para postanowiła pierwszy raz opowiedzieć szczerze o początkach swojego związku i problemach, które się pojawiły.
ZOBACZ: Ibisz wylądował na GERIATRII. Dowbor zażartował z prezentera. Odpowiedź Ibisza powala! [ZDJĘCIE]
Sztuka podrywu według Sołtysika
Andrzej i jego żona Patrycja Czop (30 l.), zdradzili jak się poznali i jak wyglądał podryw w jego wykonaniu.
- Weszła piękna, długowłosa bardzo dorodna i dojrzała jednocześnie, a okazuje się, że cudowna, akademicka młodzież, jakiś drugi rok studiów. Zaniemówiłem - wspomina dziennikarz w programie "Śluby Gwiazd".
Trochę inaczej pamięta to Patrycja, która twierdzi, że Andrzej bardzo dużo mówił.
– Te jego zaloty były nieadekwatne do wieku, ale też w ogóle… no to były same, kolokwialnie mówiąc, suchary. Tak bardzo się starał, a tak bardzo nie wychodziło - opowiada żona Sołtysika.
- To był rozpaczliwy krzyk, wołanie o miłość! - tłumaczy rozbawiony prezenter.
Aż dziwne, że jednak Partycja nie odrzuciła zalotów starszego pana, który wśród jej koleżanek miał tak złą opinię. Dała mu jednak szansę.
Ślub i fala hejtu
Okazuje się jednak, że tych dwoje było sobie pisanych. Co więcej duża różnica wieku nie robiła na nich wrażenia.
- Ta różnica wieku się gdzieś tam spłaszcza. Pati ze swoją urodą ma 21, wygląda na 18, ale jej głowa to jest głowa 30-letniej, pewnej siebie, dojrzałej kobiety, a z drugiej strony moje czterdzieści parę lat, ale styl życia, udawanie takiego faceta, któremu na niewielu rzeczach zależy powodowało, że moje 40-parę robiło się 30. Mentalnie spotykaliśmy się na tym samym poziomie - tłumaczy Andrzej.
Okazuje się jednak, że dla ich otoczenia to był prawdziwy problem. Zakochani musieli wysłuchiwać złośliwych komentarzy pod swoim adresem, zarówno ze strony najbliższych, jaki i obcych ludzi.
- Chodziło takie przeświadczenie, że ja jestem bogaty i sławny, a ona pusta i głupia - mówi Sołtysik.
Do tego doszła jeszcze terapia alkoholowa dziennikarza, jednak Partycja udowodniła, że jest gotowa być przy nim w trudnych chwilach.
- To był dowód z nieba, że to jest TA kobieta - dodaje Andrzej.
Mimo tych wszystkich przeciwności, para postanowiła się pobrać. Ślub organizowali na szybko, bo Patrycja była już w ciąży. Jak się okazało czekanie na wymarzonego malucha, również było dla nich sporym egzaminem z życia.
"Kiedy w grudniu w 2014 roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży (...) rozpoczęła się najtrudniejsza w moim życiu walka o utrzymanie zagrożonej ciąży", pisała na swoim blogu Patrycja.
Mimo, że lekarze nie dawali im zbyt wiele szans na urodzenie, na świat przyszedł ich synek Staś. Jak widać, wbrew złośliwym plotkom, para darzy się ogromnym uczuciem, które wszystko przezwycięży.