- Handlowałem na plaży nudystów w Rumunii, w Mamaji. Byłem 16-letnim harcerzem z Przemyśla, był 1979 r., i wiedziałem, że do Rumunii przewoziło się dwa kartony Marlboro, wymieniało pozyskane leje na marki niemieckie i po powrocie kupowało dżinsy w Peweksie - powiedział Przemysław Babiarz w rozmowie z Robertem Mazurkiem w "Dziennik Gazeta Prawna".
Zdradził, dlaczego padło akurat na plażę nudystów. - Bo tam nie docierała rumuńska milicja. Plaża nudystów to skrajnie aseksualne i trudne do zaakceptowania miejsce. Kiedy słuchaliśmy opowieści kolegów, którzy byli tam rok wcześniej, to ogarniał nas dreszczyk emocji i wyobrażaliśmy sobie nie wiadomo co, ale rzeczywistość okazywała się wyjątkowo nieatrakcyjna. Po dokonaniu handlu zmywaliśmy się stamtąd najprędzej jak się da. W ogóle w Rumunii było wiele rozczarowań. Niech pan sobie wyobrazi taką sytuację: zachód słońca, wieczorny spacer po plaży z koleżanką, ciepłe morze obmywa nam stopy, romantyczne okoliczności przyrody i pojawiający się jak spod ziemi rumuński pogranicznik, krzyczący: „Stać, strefa graniczna!”. I koniec przygody - wyznał komentator sportowy.
Pożalił się także na Unię Europejską. - Europa już nie jest taka sama. Na początku lat 90., kiedy jeździłem komentować imprezy na południu, to można było w restauracji o drugiej w nocy coś zjeść. Teraz jest UE, wspólne prawa pracownicze, i w nocy nie zjesz - mówi Przemysław Babiarz, komentator sportowy TVP - powiedział.
Całą rozmowę będzie można przeczytać w sobotnim wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".