Małgorzata Tomaszewska i Aleksander Sikora (32 l.) są jedną z ulubionych par prowadzących "Pytania na śniadanie". W jednym z ostatnich odcinków z ich udziałem, doszło do wpadki, która poważnie zmartwiła fanów formatu. Gościem w programie był właściciel kajmanów. Mężczyzna w studiu zjawił się w towarzystwie jednego z pupili, a gad zasiadł na kanapie obok prowadzących. W pewnym momencie w studiu rozległ się przeraźliwy dźwięk, który, jak się później okazało, wydała z siebie Małgorzata Tomaszewska. Widzowie nie widzieli, co się wydarzyło, gdyż w tym samym czasie prezentowany był przygotowany wcześniej materiał wideo. Przerażona prezenterka szukała ratunku w ramionach ekranowego partnera, Aleksandra Sikory. Sytuację postanowiła wyjaśnić na Instagramie gospodyni programu.
Przeczytaj także: Wow! Gwiazda TVP pokazała seksowne zdjęcie! Tego się po niej nie spodziewaliśmy
Dziś w "Pytaniu na śniadanie" przeżyłam taki stres, jakiego nie przeżyłam podczas prowadzenia Eurowizji, w debiutach na dużych scenach… Odwiedziła nas Godzilla. Mały krokodyl, który prawdopodobnie się zestresował, jak powiedział właściciel. W momencie, w którym schodziłam z kanapy, a siedziałam koło niego i go trzymałam, on postanowił również z niej bardzo raptownie zeskoczyć. Ja poczułam coś… Nie wiem, czy to był pazurek, czy ząbek. Tak czy inaczej, wydałam z siebie takie dźwięki, że… Krystian Ochman, czuj się zagrożony - wspominała zdarzenie Tomaszewska na Instagramie.
Choć teraz Tomaszewska jest rozbawiona zaistniałą sytuacją, to w tamtej chwili nie było jej do śmiechu. Prezenterka była przerażona!