Turyści, którzy pojawili się wczoraj w Szczawnicy, przecierali oczy ze zdumienia. Prezes Jarosław Kaczyński zostawił garnitur w szafie, założył sportowy strój oraz czapkę z daszkiem i pływał po Dunajcu na tratwie kierowanej przez dwóch flisaków.
Niespodzianka? I to spora... Prezesa PiS rzadko bowiem można spotkać na górskim szlaku czy przy przystani flisackiej. Był wyraźnie zrelaksowany i zadowolony. Nie omieszkał rozdać kilku autografów i pozować do zdjęć, szeroko się uśmiechał.
Zobacz też: PiS ma już POMYSŁA NA RZĄD: PREMIER Kaczyński postawi na bezpartyjnych?
To już trzeci tydzień odpoczynku Kaczyńskiego na urlopie. W pierwszych dniach sierpnia były premier gościł u znajomych na Pomorzu Zachodnim. Ale ostatnio zmienił miejsce wypoczynku i przyjechał na południe Polski. Jego przewodnikiem i powiernikiem podczas pobytu w Pieninach był poseł PiS Joachim Brudziński, który pochodzi z Sądecczyzny i zna tamtejsze góry jak własną kieszeń. Na łódce, na której było jeszcze kilku współpracowników prezesa, nie dostrzegliśmy rzecznika partii Adama Hofmana. Czyżby wylądował za polityczną burtą?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail