Gdy w czerwcu pojawił się na koncercie z okazji 20-lecia Ich Troje, wszyscy zadawali sobie pytanie: "co się z nim stało?". Jacek Łągwa był wychudzony, a jego głowę pokryła siwizna. Okazuje się, że kompozytor popadł w prawdziwe tarapaty. Jak dowiedział się "Super Express" komornik sądowy zajął, jego piękny apartament. Licytacja dwupoziomowego mieszkania odbędzie się pod koniec miesiąca. Znajdują się tam studio nagraniowe, imponująca biblioteka, siłownia, ogromny salon ze stołem bilardowym, a także wielka sypialnia. Całość oszacowana została na 1 436 000 zł. To musi bardzo boleć muzyka. Łągwa w szczytowej karierze Ich Troje zarabiał ogromne pieniądze. Mogły one wynosić nawet ok. 3 mln złotych rocznie plus tantiemy. A te to kolejny milion złotych.
W tym czasie kompozytor zakupił mieszkanie. Pieniądze zainwestował także w szkołę nurkowania oraz sklep. - Zawsze chciałem mieć tzw. drugą nóżkę. Przed szkołą nurkowania był jeszcze sklep z odzieżą. Tam mi nie poszło. Potem szkoła. Też nie najlepiej na tym wyszedłem. Coś nie mam szczęścia do tych interesów. Teraz, odpukać w niemalowane, mam knajpę - mówił Łągwa kilka lat temu w rozmowie z "Super Expressem".
Do tego wszystkiego rozwiódł się ze swoją żoną Dorotą, której zostawił połowę majątku. - Bogaty człowiek to ktoś, na kogo pieniądze same pracują. A ja muszę cały czas pracować, by utrzymać to, co mam. Zwłaszcza po rozwodzie, kiedy mam o połowę mniej - podkreślał Jacek. Nie wyszła mu też kariera solowa. Teraz sporadycznie występuje z Ich Troje, ale pieniądze, które zarabia, nie wystarczają na uratowanie majątku.
ZOBACZ: Michał Wiśniewski ćwiczy "Spier*alanie" przed życiem? [+18]