Liam Payne nie żyje. Był pod wpływem silnego środka halucynogennego?
Od kilku dni muzyczny świat opłakuje tragicznie zmarłego Liama Payne'a. Ostatnie miesiące nie były łaskawe dla byłego wokalisty One Direction. Maya Henry, jego była narzeczona, w maju wydała książkę, która opowiada o toksycznym związku pary gwiazd. Niedawno przyznała, że opisała w niej własne doświadczenia ze związku z Liamem. Co więcej, na początku października wytwórnia płytowa zerwała kontrakt z wokalistą. Nie jest tajemnicą, że głównym powodem jego problemów było uzależnienie od alkoholu oraz narkotyków.
Liam Payne od pewnego czasu przebywał w Argentynie. Niestety, nie zrezygnował ze zgubnych nawyków. 16 października wypadł z trzeciego piętra hotelu w Buenos Aires. Według relacji świadków przed śmiercią zachowywał się agresywnie i "nieobliczalnie", a do hotelu, w którym się zatrzymał została wezwana policja. W zdemolowanym pokoju muzyka znaleziono m.in. alkohol, klonazepam, biały proszek przypominający kokainę, folię aluminiową, zapalniczkę czy kawałki świec. Według nieoficjalnych informacji, wokalista był pod wpływem alkoholu oraz bardzo silnego środka halucynogennego.
Jak ustalono podczas sekcji zwłok, w chwili śmierci Payne był nieprzytomny lub półprzytomny. Biegli zlecili już dodatkowe badania, w tym toksykologiczne i patologiczne krwi i moczu na obecność narkotyków. Od kilku dni prowadzone jest śledztwo w sprawie śmierci gwiazdora. Policja próbuje odnaleźć osobę odpowiedzialną za dostarczenie zmarłemu narkotyków. Przesłuchano już pracowników hotelu oraz dwie kobiety, z którymi Liam spędzał czas na kilka godzin przed śmiercią.
Zobacz również: "Przepraszam, że nie potrafiłam cię ocalić". Poruszający wpis siostry Liama Payne'a
Liam Payne: Kiedy odbędzie się pogrzeb artysty?
W Buenos Aires przebywa ojciec zmarłego, Geoff Payne. Mężczyzna pojawił się w hotelu, w którym jego syn spędził ostatnie chwile. Podziękował zebranym na miejscu fanom, którzy przybyli, by pożegnać swojego idola. Według korespondentki telewizji Sky, wcześniej udał się do kostnicy w celu potwierdzenia tożsamości syna.
Rodzinie Liama Payne'a zależy na jak najszybszym sprowadzeniu zmarłego do Wielkiej Brytanii. Niestety, z powodu toczącego się śledztwa nie jest to teraz możliwe. Według dziennikarzy gazety "Clarin" ciało pozostanie w Argentynie jeszcze co najmniej dziesięć dni. Wszystko zależy od terminu przekazania śledczym wyników badań toksykologicznych.
Tym samym sprowadzenie ciała Payne'a będzie możliwe dopiero na początku listopada. Dopiero wtedy będą mogły odbyć się uroczystości pogrzebowe. Przedstawiciele ambasady Wielkiej Brytanii zapewniają rodzinie nieustannie pozostają w kontakcie z jego najbliższymi.
Zobacz również: Taki majątek zostawił Liam Peyne z One Direction. Jego 7-letni syn już jest milionerem
Matka syna Liama Payne'a przerwała milczenie. Szok, co Cheryl Cole ujawniła po jego śmierci