Proces Michała L. Znany aktor krzyczał na Antka Królikowskiego: Co robisz, ty ch...!

2013-06-04 5:00

Kompani Michała L. (39 l.) twierdzą, że aktor nie zwyzywał policjanta! On miał tak krzyczeć na Antka Królikowskiego

Michał L. (39 l.) wciąż musi chodzić po sądach. A to za sprawą pijackiej bójki, w którą wdał się dwa lata temu, i niecenzuralnych słów, które padły z ust aktora. L. oskarżony został o znieważenie policjanta na służbie. Ale nie przyznaje się do winy. Koledzy są po jego stronie.

>>> Warunkowe UMORZENIE postępowania wobec Wieczorka i Królikowskiego

 

Michał L. znany z serialu "Blondynka" i "Klan" musiał po raz kolejny stawić się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. To już czwarta rozprawa karna, w której aktor oskarżony został o znieważenie funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia obowiązków służbowych.

Pijacka bójka aktorów z policją w Warszawie

 

Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed dwóch lat, z nocy z 22 na 23 marca 2011 roku, kiedy to L. w towarzystwie dwóch kolegów - aktorów Antoniego Królikowskiego (24 l.) oraz Jakuba Wieczorka (30 l.), wdał się w pyskówkę i bójkę z patrolem policji w centrum Warszawy. Serialowy aktor miał rzekomo wtedy użyć w stosunku do policjanta słów "co robisz, ty ch...".

Podczas ostatniej rozprawy świadkowie stwierdzili, że słowa z ust L. padły, ale nie w kierunku policjanta, tylko jednego z uczestników przepychanki, a dokładnie Antoniego Królikowskiego. Chodziło o to - jak tłumaczyli koledzy powołani na świadków - aby tą niecenzuralną wypowiedzią uspokoić go.

- Królikowski, który zeznawał jako pierwszy, przyznał, że był mocno pijany i szedł środkiem ulicy. Ogólnie niewiele pamiętał, ale przyznał, że był prowodyrem całego zajścia - mówi osoba, która była obecna na sali rozpraw.

- Wszyscy świadkowie twierdzili, że Michał L. w ogóle nie powiedział tego do policjanta, ale właśnie do Królikowskiego, żeby się uspokoił, a policjant był przekonany, że te niecenzuralne słowa były wymierzone właśnie w niego. Stąd całe zamieszanie - dodaje nasz rozmówca.

Aktorowi za takie zachowanie grozi grzywna, ograniczenie wolności, a nawet do roku więzienia. Po przesłuchaniu świadków sąd odroczył rozprawę do lipca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają