Polsat News przypominał, że Jarosław Sander był szefem redakcji filmowej Telewizji Polsat i jednym z założycieli legendarnego Studia Filmowego im. Karola Irzykowskiego, w którym powstawały filmy Krzysztofa Kieślowskiego, Feliksa Falka czy Jana Jakuba Kolskiego. Ze stacją Zbigniewa Solorza związany był od prawie 20 lat.
Dzięki Jarosławowi Sanderowi widzowie mogli oglądać m.in.: "Świat według Kiepskich", "Przyjaciółki", "Szpilki na Giewoncie", "Samo życie", "Pensjonat pod różą" czy też "Hotel 52" . Był ich producentem i w każdym z nich miał "zostawić kawałek siebie". Jako producent wykonawczy pracował w takich produkcjach, jak "Daleko od noszy", "Ekipa", "Tylko mnie kochaj". Wcześniej był scenarzystą i aktorem, między innymi w filmie "Mów mi Rockefeller".
Wspomina się, że Sander miał opinię "przyjaciela filmu i artystów". Zmarły był też członkiem Rady Promocji Filmu Polskiego, gdzie pomógł wybić się wielu utalentowanym polskim twórcom. Potrafił godzinami dyskutować o filmie podczas festiwali filmów w Gdyni. Z tego był znany w środowisku filmowców.
Leszek Turowski z Polsatu na swoim Facebooku napisał:
Zobacz także: Cały "Klan" pożegnał Agnieszkę Kotulankę. Pogrzeb aktorki [ZDJĘCIA]