To, że telewizja manipuluje odbiorcami, nie jest niczym nowym. Każde medium w mniejszym, czy większym stopniu to robi. Jednak większość widzów nie zdaje sobie z tego sprawy. Uczestniczki hitu TVN Projekt Lady postanowiły przerwać milczenie i wyjawić manipulacje stacji. W programie miały pojawić się niegrzeczne dziewczyny, które chcą przejść metamorfozę i stać się damami. "Wyzywające, zbuntowane, bezczelne, lubiące ostro się zabawić. To na pewno nie są panienki z dobrych domów” - taki opis możemy przeczytać na oficjalnej stronie programu. Czy dziewczyny, które wzięły udział w show naprawdę takie są? Sprawdziła to dziennikarka "Krytyki politycznej", która postanowiła porozmawiać z uczestniczkami.
Okazuje się, że to, co widzieliśmy w show nie do końca pokrywa się z prawdą. Widzowie chcieli kontrowersji, wyuzdanych i nieformowalnych dziewczyn i je dostali. Patrycja Wieja, zwyciężczyni programu od początku mówiła, że jest tancerką. Producent programu zasugerował jednak widzom, że dziewczyna jest striptizerką. - Od razu uprzedziłam mamę, że zostanę przedstawiona jako striptizerka. Byłam pewna, że moja praca zostanie tak przedstawiona. Praca w klubie byłaby zbyt nudna. Mama kazała mi się nie przejmować. Ona wie na czym polegała moja praca, a ludzie i tak będą gadać. Gdyby moja mama miała się stresować tym programem, to nie wzięłabym w nim udziału - wyznała dziewczyna.
Marta Tomczak, była jedną z bardziej lubianych bohaterek, głównie ze względu na sytuację rodzinną. Trochę obawiała się reakcji widzów na jej rodzinę. Producenci zasugerowali bowiem, że jej najbliżsi to rodzina patologiczna. - Negatywne komentarze trochę bolały, ale liczyłam na to, że się wybronię z łatki "patologia". Uważam, że uczestniczki to fajne dziewczyny, które dużo potrafią. Żadne ofiary losu. Najgorsze było to, że w tych komentarzach dostawało się rodzicom. Moi rodzice bardzo mnie kochają, o czym często wspominałam. Żałuję, że nie pokazano tego w telewizji - powiedziała uczestniczka.
Zobacz: Lewicowy portal krytykuje Projekt Lady!
Pamela Szczepek też postanowiła skomentować wizerunek kreowany przez producentów programu. - Przyznam, że przedstawili nas jako wypuszczone z buszu. To było bardzo przesadzone. Każda z nas miała rodziców i byłyśmy czegoś nauczone - wyjaśnia uczestniczka Projektu Lady. Z charakterystyki Pameli na stronie internetowej programu wynika, że jest leniwą dziewczyną. - Nie jestem leniwa. Był moment, gdy równolegle ciągnęłam dwie prace i naukę w technikum. Z pracy odeszłam nie ze względu na zbyt dużą ilość obowiązków, ale z powodu atmosfery. Technikum skończyłam już po programie - powiedziała.
W jednym z odcinków dziewczyny zostały odwiedzone przez rodziców. Tylko najbliżsi Patrycji Karczewskiej nie przyjechali do Pałacu w Radziejowicach. Wśród widzów od razu pojawiła się myśl, że matka dziewczyny się jej wstydzi. - Moja mama nie blokowała mojego udziału w programie, ale od początku zaznaczyła, że sama w nim nie wystąpi. Jest nauczycielką i konwencja programu mogłaby zniszczyć jej autorytet wśród uczniów – swojej córki dobrze nie wychowała, a nas będzie pouczać. Dlatego moja mama nie wzięła udziału w kolacji dla rodziców, a nie dlatego, że się mnie wstydzi. Bardzo mnie kocha i zabolały ją komentarze i sugestie, że się mnie wstydzi - tłumaczy dziewczyna.
Niektóre uczestniczki czują też żal do twórców programu. Niektóre zostały ukazane jako bezbarwne, tylko dlatego, że pokazywano je rzadziej niż inne. Jednocześnie żadna z nich nie czuje się pokrzywdzona i wszystkie zapewniają, że program nie był reżyserowany. Manipulacji dokonano na etapie montażu i po prostu tak wybrano sceny, żeby sprawić odpowiednie, pożądane przez widzów.
Co sądzicie?
Zobacz: Projekt Lady 2. TVN zaczyna zdjęcia do nowej edycji!