Barbara Kurdej-Szatan rozpoczęła dyskusję w mediach od wpisu na temat działań funkcjonariuszy na granicy polsko-białoruskiej. Jej post przyciągnął uwagę, bo zawierał mnóstwo wulgaryzmów. Aktorka nazwała Straż Graniczną "maszynami bez serca", a polski rząd "mordercami". Kontrowersyjny wpis zniknął z jej profilu. Była gwiazda TVP przeprosiła za niestosowne słowa, ale opublikowała kolejny post, który wzbudził jeszcze więcej emocji:
- Jestem matką dwójki małych dzieci. Nie jestem w stanie patrzeć na cierpienie, dzieci w szczególności. Nie akceptuję takiego świata i nie zaakceptuję nigdy. Moje emocje, gdy oglądam to nagranie, nie zmienią się… ale przepraszam za niestosowny język i przekleństwa.
Fani aktorki podzielili się na przeciwników i zwolenników takiego wyrażania emocji w sieci. Największe konsekwencje za te słowa mogą czekać gwiazdę ze strony organów ścigania. Na stronie polsatnews.pl czytamy: - Prokuratura Okręgowa w Warszawie 8 listopada 2021 r. wszczęła dochodzenie w sprawie znieważenia funkcjonariuszy Straży Granicznej wykonujących czynności służbowe na granicy polsko-białoruskiej.
Galeria niżej: Basia Kurdej-Szatan może stracić kontrakt z siecią telekomunikacyjną
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz poinformowała o sytuacji również PAP, tłumacząc, że postępowanie zostało wszczęte z urzędu (dzieje się to w wypadku nakładania na stronę określonych obowiązków mających na celu ochronę interesu państwa lub interesu społecznego): - Obecnie zabezpieczany jest materiał dowodowy w sprawie, w szczególności treści dostępne w przestrzeni internetowej.
"Super Express" uzyskał od rzeczniczki dodatkową informację o karze, jaka może czekać aktorkę: - Uprzejmie informuję, że dochodzenie prowadzone jest w sprawie. Przestępstwo znieważenia za pomocą środków masowego komunikowania zagrożone jest grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.