Jadwiga Barańska zmarła 24 października. Pierwsza część ostatniego pożegnania aktorki znanej m.in. z filmu "Noce i dnie" odbyła się 13 listopada w Los Angeles. W mszy św. brała udział m.in. konsul Paulina Kapuścińska i aktorka Kasia Śmiechowicz. Tydzień później miała miejsce kolejna msza - tym razem w Warszawie. Odprawił ją ks. Andrzej Luter. W kościele obecna była m.in. Magdalena Zawadzka. W trakcie uroczystości odczytany został list od męża i syna aktorki, w którym potwierdzili, że w przyszłym roku odbędzie się pogrzeb Jadwigi Barańskiej w Polsce. W USA natomiast odbyły się już uroczystości na cmentarzu. Przed chwilą (21 listopada) Jerzy Antczak zamieścił specjalny komunikat. Jego słowa poruszają.
Kochani przyjaciele z Los Angeles, dziękujemy za waszą obecność i kwiaty... Do końca naszych dni będziemy nosili w sercu czułe chwile, które towarzyszyły Jadzi w jej ostatniej drodze do wieczności. Z miłością wasi Jerzy i Mikołaj (syn aktorki i reżysera - red.)
- napisał wdowiec po Jadwidze Barańskiej.
Jerzy Antczak już wcześniej informował, że w Polsce będzie miał miejsce pogrzeb jego żony. Reżyserowi bardzo na tym zależy.
Otóż będą dwa pogrzeby, ten w miejscu Jadzi i mojego zamieszkania to jest Los Angeles i ten drugi - w Polsce. Chcemy z Mikołajem (syn Jadwigi Barańskiej i Jerzego Antczaka - przyp.red) przywieźć do kraju prochy Jadzi, aby spoczęła na zawsze w kraju, który jest jej i moją ojczyzną. Pragniemy, aby pogrzeb odbył się w Polsce 21 października 2025 roku, w dniu urodzin Jadzi. Proszę Was, wysyłajcie mi dobre wibracje, abym dotrwał do tego dnia. Kocham Was dozgonnie, wasz Jerzy
- przekazał 95-letni reżyser, który z Jadwigą Barańską związany był przez niemal 70 lat. Do końca życia małżonki się nią opiekował.