- Dwójka świętuje piękny jubileusz - 40-lecie. Z czym kojarzyła się pani Dwójka, nim zaczęła w niej pracę?
- Przede wszystkim z kobietami: z szefową, którą była silna kobieta - Nina Terentiew, i z jej zespołem, który w większości składał się z kobiet. Wszystkie wyraziste. Pamiętam również, że przez pewien czas, jesienią, studio Dwójki było całe zasypane jabłkami. Bardzo mi się ten pomysł podobał. Przywoływał skojarzenia miłej, spokojnej rozmowy w ogrodzie czy na werandzie. Dwójka od początku była bardzo innowacyjna, przełamywała standardy telewizyjne. Miała własne pomysły, bez korzystania z gotowych formatów.
- Pamięta pani swoje "dwójkowe" początki?
- Miałam pracować w zespole wielkich osobowości telewizyjnych, więc bardzo się denerwowałam. Nie byłam pewna, jak sobie poradzę, jak zostanę przyjęta. Spotkałam się z wielką serdecznością. Miałam dobre warunki i dobry grunt, żeby rozwijać swoje pasje. Gdy na samym początku pytałam, co mogę, a czego nie mogę robić, kierowniczka powiedziała mi: "Aniu, rób, co chcesz, bylebyś tylko nie stawała tyłem do kamery". To była bardzo dobra rada. Przed kamerą trzeba być po prostu sobą.
- W telewizji ciągle są zmiany - w programach, w zespole. Czuje pani oddech konkurencji na plecach?
- Jestem w dobrym momencie zawodowym, bo - już wiem, a jeszcze mogę. Znam swój fach, mam doświadczenie, a jeszcze mam energię i chęć pracy. Bardzo lubię pracować, ale nie jestem zdeterminowana, żeby za wszelką cenę być na wizji. Może dlatego nie przeraża mnie myśl o konkurencji. Lubię mój dom, moje dzieci, lubię zapraszać gości, lubię imprezy w miłym towarzystwie. Rozpraszam trochę swoją energię, ale takie jest moje życie, wielowymiarowe. Nie mogłabym być zwierzęciem korporacyjnym, oddanym w stu procentach pracy.
- Czyli nie obawia się pani młodych dziewcząt, które bardzo chcą zrobić karierę?
- Nie tylko nie obawiam się, ale podpatruję je i uczę się od nich. Młodzi nie mają PRL-owskich doświadczeń. Gdy ja podziękowałabym za coś, co ktoś mi zaproponował czy umożliwił, oni przychodzą i biorą jak swoje i jeszcze stawiają wymagania. I dobrze, ale ja już się swoich zahamowań nie pozbędę. Ale oceniam siebie i swój świat pozytywnie. Myślę, że jak na 40-letnią babę nie jest źle. A może nawet lepiej, bo wreszcie przestałam być swoim największym wrogiem. Ten stres, te wyobrażenia klęski, strach i napięcie przed kamerą... Długo to trwało, na szczęście już mi przeszło.
- Ale czego konkretnie się pani bała?
- Że się pomylę, powiem coś złego albo się przewrócę. Ale to jest w telewizji najfajniejsze! Teraz to wiem, ale całe lata byłam spięta.
- Teraz oglądamy panią tylko w "Pytaniu na śniadanie". Nasi Czytelnicy chcieliby wiedzieć, czy będzie pani więcej w telewizji?
- Już zaczęłam pracę nad programem "Strefa gwiazd". Będzie w nim sporo informacji o wydarzeniach kulturalnych, trochę plotek z życia polskich i światowych gwiazd, zajrzymy za kulisy różnych imprez. Mamy też niespodziankę, czyli rankingi tworzone przez naszych widzów. Co tydzień zaproponujemy inną kategorię, np. na najbardziej wystrzałową kreację, najlepszego partnera na elegancką kolację... A na początek oczywiście ranking związany z jubileuszem Dwójki, ale szczegóły są jeszcze tajemnicą.
Sob., TVP 2, 19.50