Przyjaźń i przede wszystkim odwaga. Maciej Zakościelny i jego nowa rola

2015-03-13 1:00

Rozmowa z Maćkiem Zakościelnym, gwiazdą nowego serialu "Strażacy". Emisja: sobota tvp1 godz. 20:10

W nowym serialu grasz strażaka. Kim jest twój bohater?

Nazywa się Adam Wojnar. Jest człowiekiem, który nie lubi, jak się go ogranicza i sam nie lubi ograniczać innych ludzi. Ma też swoje pasje, jeździ na motorach krosowych. Jest człowiekiem, który szuka adrenaliny, ale i odprężenia, swobody, która w pracy strażaka jest potrzebna, ponieważ jest to odpowiedzialny i niebezpieczny zawód.

Po pierwszym odcinku, który widziałam na pokazie dla prasy, stwierdzam, że Adam jest bardzo wrażliwy.

Nie starałem się tego jakoś specjalnie pokazywać, ale w pierwszym odcinku jest scena, w której kolega Adama podczas akcji ratowniczej ma poważny wypadek. Trafia do szpitala i nie wiadomo, czy będzie żył. W dodatku muzyka towarzysząca tym scenom była bardzo emocjonalna. Ale mój bohater jest wrażliwy, wtedy kiedy jest sam, a nie wśród ludzi. Podoba mi się w tej postaci, że nie ujawnia swojej wrażliwości i innych osobistych cech.

Adam ma też dziewczynę. Gra ją Weronika Rosati.

Tak. Ona, podobnie jak mój bohater, też ma swoje pasje, gra na wiolonczeli. W miłości dają sobie dużą swobodę. I Adamowi to odpowiada.

Podobno przed rozpoczęciem zdjęć przeszedłeś specjalne szkolenia strażackie. Ciężko było?

Mieliśmy dwutygodniowe szkolenia w ogniu i dymie. Teraz mogę powiedzieć, że to nie jest łatwy zawód. Wrażenie potęgował fakt, że czasami byliśmy przez trzynaście godzin na planie z całym strażackim ekwipunkiem na sobie. Nie da się ukryć, że trwało to więc dłużej niż akcja prawdziwych strażaków, bo oni pracują około sześciu godzin dziennie.

Czy jako dziecko chciałeś zostać strażakiem?

– Jak sięgnę pamięcią, to była to jedna z opcji. Nie jestem strażakiem, więc nie było to aż tak mocne marzenie. Chyba wszyscy mali chłopcy chcą być strażakami, ale potem się wykruszamy.

Rozmawiała Monika Tumińska

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki