Dorota Segda i Stanisław Radwan
Dorota Segda i Stanisław Radwan byli małżeństwem przez 22 lata. Rozdzieliła ich dopiero śmierć wybitnego kompozytora i byłego dyrektora naczelnego Starego Teatru w Krakowie. Stanisław Radwan zmarł, mając 84 lata. Dorota Segda od swojego ukochanego męża była młodsza aż o 27 lat! Zakochanym różnica wieku jednak zupełnie nie przeszkadzała. Na pogrzebie Stanisława Radwana jego żona była wyjątkowo przybita. Widok Doroty Segdy wywoływał ogromne poruszenie. Pół roku po odejściu wybitnego artysty, aktorka zdradziła, że w dniu jego śmierci grała w spektaklu "Strasznie śmieszne na podstawie Okropnie smutne". Jej wyznanie jest przejmujące. - Mimo że było to doświadczenie, o którym nie da się opowiadać, przedstawienie bardzo mi pomogło tamtego dnia. I nazajutrz - mówiła w rozmowie z "Twoim Stylem" Dorota Segda.
Dorota Segda aż do pogrzebu męża grała w spektaklu
Aktorka właściwie nie miała wyboru. Jasny sygnał dały jej bowiem siostry Stanisława Radwana. - Były u nas siostry Staszka. Kiedy zapytałam, co mam zrobić, odpowiedziały, że gdyby Stasiu dowiedział się, że nie zagrałam, nie darowałby mi tego. Robiłam to przez calusieńki tydzień. Aż do pogrzebu - wyjawiła Dorota Segda. - Czym jest walka o to, żeby przeżyć nowy dzień i że każdy sposób na przetrwanie jest dobry, zrozumiałam dopiero, kiedy Staś umarł. To przedstawienie zaczęło być o mnie. Przez to stało się wyjątkowe - dodała aktorka. W czasie żałoby Dorota Segda liczyć mogła na przyjaciół. Aktorka zdradziła także, jak wyglądał pobyt jej męża w szpitalu. - "Śmierć na Wenecji" była ostatnią książką, którą przeczytałam Stasiowi na głos. Cały czas graliśmy w scrabble, nawet w szpitalu. Czuł się jak na wakacjach, w dodatku udało mu się wygrać raz czy dwa - mówiła Dorota Segda. - Mam zeszyt cały zapisany dziesiątkami partyjek. W którymś momencie powiedziałam: "Stasiu, masz mi napisać jakieś nuty". I w tym zeszycie rozpisał na nuty imię Dorotka: do-re-la-la. Wyszło mu "Nikt, tylko ty". To jedna z najpiękniejszych ballad o miłości okresu międzywojennego (...) Jego ostatnie nuty. Moja relikwia - przejmująco dodała wdowa po Stanisławie Radwanie.