Ania Świątczak, była żona Michała Wiśniewskiego, umieściła w sieci szczere wyznanie. Okazuje się, że po rozwodzie z muzykiem Ania przeżyła prawdziwe załamanie nerwowe. Po tym, jak wstąpiła do Chrześcijańskiego Kościoła Reformacyjnego przeżyła nawrócenie. Teraz Świątczak, a po nowym mężu Żeńca, jest szczęśliwą kobietą i matką. Tak wspomina swoje dawne życie: - Odkąd pamiętam zawsze byłam na "nie", byłam zbuntowana i nie godziłam się na zastany porządek. Zaczęłam się zatracać, pierwsze doświadczenie z alkoholem, narkotykami, ucieczki z domu. Bardzo lubiłam zawsze muzykę i dużo śpiewałam, odnajdywałam w śpiewaniu spokój zbuntowanej duszy. Wiecznie słyszałam, że jestem niewystarczająca. W 2008 roku, w Sylwestra Ania chciała się zabić. - Z tej bezsilności leżałam na podłodze i wrzeszczałam - mówi ze łzami w oczach piosenkarka. Kilka dni później na ulicy spotkała mnie dziewczyna, która chciała mnie zabrać na spotkanie chrześcijańskie. Wokalistka wzięła sprawy w swoje ręce, zaczęła więcej śpiewać, jeździła na koncerty. Żeńca wspomina także swoje wspólne życie z Michałem Wiśniewskim. Przypomina, że mieli piękny dom i byli bogaci, ale nie szanowała tego co ma, była zagniewana na cały świat. - Ta pustka z każdym rokiem uświadamiała mi co miałam, będąc z Bogiem. Po szczęściu altach moje małżeństwo się rozpadło i to była moja decyzja - wyznaje - Znów stałam z pustymi rękoma, z dwoma córkami i bagażem potwornych doświadczeń. Ania kończy wideo, mówiąc, że odnalazła Boga i czuje się już silniejsza. - Teraz znów jestem mamą, moje córki rosną, mam wspaniałego męża - opisuje swoje nowe życie - Cieszę się, że mogę dzieciom pokazywać prawdziwego Boga.
Zobacz: Co za odmiana! Dominika Tajner schudła aż 12 kilo
Polecamy: Michał Wiśniewski daje rady jak zagrać Violettę Villas