Jan Monczka: Przeklinałem Tulipana ale mi przeszło

2011-04-06 4:00

Zdaje sobie sprawę, że do końca życia będzie kojarzony z rolą uwodziciela z serialu "Tulipan". Jan Monczka (55 l.) długo przeklinał to, że jako aktor kojarzony jest głównie z tym artystycznym wcieleniem. Teraz na szczęście ma do tego duży dystans. Ale czy w życiu prywatnym ma w sobie coś z podrywacza? Pierwszą dziewczynę uwiódł, gdy miał 7 lat...

Już w podstawówce zacząłem ujawniać swoje aktorskie zapędy, ale dopiero w liceum podjąłem decyzję o tym, co chcę robić w życiu. Skończyłem je i w 1976 roku zdawałem do szkoły aktorskiej. Dostałem się za pierwszym podejściem do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Pierwsze dwa lata były dla mnie trudne i stresujące. Potem było już lepiej. Na trzecim i czwartym roku poczułem się wreszcie akceptowany. Bo już nikt nie mówił mi, że widzi we mnie aktora charakterystycznego.

Szkołę skończyłem w 1980 roku. Jeden ze spektakli dyplomowych zagrałem na studiach, drugi w Czeskim Cieszynie, w tamtejszej Scenie Polskiej. Tuż po szkole dostałem dwie bardzo dobre propozycje z Krakowa oraz Wrocławia. Nie skorzystałem jednak ani z jednej, ani z drugiej. Dlaczego? Miałem zobowiązania wobec swoich krajanów na Zaolziu. Do dziś istnieje tam teatr, w którym grają dwa zespoły - czeski i polski. Długo nie biłem się z myślami. Stwierdziłem, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Dziś wiem, że dobrze zrobiłem, bo bardzo dużo tam grałem i sporo się nauczyłem. W 1983 roku wróciłem do Krakowa. Pierwsze swoje kroki skierowałem do Teatru Starego i zostałem przyjęty. A potem pojawił się serial, który zmienił moją karierę - "Tulipan". W 1985 roku odbył się klasyczny casting, a ja go wygrałem. Nie przygotowywałem się jakoś specjalnie do tej roli. Oczywiście poza tym, że przeczytałem jakieś wywiady oraz kilka artykułów na temat pierwowzoru mojej postaci.

Przeczytaj koniecznie: Jan Monczka - historia życia: Omal nie zginąłem w dzieciństwie

Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że do dnia dzisiejszego będę kojarzony z tą rolą. Zazwyczaj w drugim czy trzecim zdaniu rozmowy ktoś zawsze nawiązuje właśnie do "Tulipana". Dla mnie jako aktora to była ciekawa przygoda, no i właściwie mój debiut przed kamerą. W tamtych czasach ten serial był atrakcyjny, kolorowy. W Polsce nie realizowano wtedy filmów akcji, a ten serial szedł właśnie w tym kierunku. Wiem, że dziś wciąż jest popularny. Zyskuje ciągle nowych, młodych widzów, co mnie bardzo cieszy. Czasem oczywiście bardzo męczy to, że jest się kojarzonym tylko z jedną rolą, ale okres buntu wobec tego faktu mam już chyba za sobą.

Czy pamiętam swoją pierwszą miłość? Oczywiście. To była pierwsza klasa szkoły podstawowej, pierwsze niewinne pocałunki pod płaszczami w szatni. A ta najważniejsza? Zdarzyła się w Krakowie. Mam na myśli moją żonę. I nasze dwie wspaniałe córki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają