Przełomowe wieści! Ukochany Moniki Richardson jednak nie trafi do więzienia. Nagły zwrot w sprawie Artura G.
Kilka dni przed świętami Wielkiej Nocy partner Moniki Richardson został skazany przez Sąd Apelacyjny w Warszawie na 3 lata więzienia i 2 mln zł grzywny. Do więzienia miał trafić lada dzień. Tak się jednak nie stanie. Właśnie zapadł kolejny wyrok, tym razem na korzyść mężczyzny.
28 marca w Sądzie Apelacyjnym zakończyła się sprawa sprzed 15 lat. Artur G. oskarżony został m.in. o kierowanie grupą przestępczą, wyłudzenia VAT-u, przemyt papierosów, nielegalny handel paliwem, złomem. Decyzją sądu ukochany dziennikarki miał trafić do więzienia, ale jak udało nam się dowiedzieć - przed świętami nie ma transportów do zakładów karnych. Decyzję dotyczącą tego, gdzie odbędzie wyrok, miał otrzymać dziś, 3 kwietnia. Zamiast tego odbyła się kolejna rozprawa, tym razem dotycząca absorpcji wyroków. Na wniosek obrońców Artura G. sąd wziął pod uwagę wszystkie „odsiadki” mężczyzny, a ponieważ przekraczały połowę zasądzonego aresztu, zdecydowano, że mężczyzna nie trafi za kratki.
"Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok w wymiarze kary pozbawienia wolności 3 lat, ale zaliczył na poczet kary ponad rok aresztu w Białymstoku, ponad pół roku w Moskwie, na warszawskiej Białołęce, w Mińsku i areszcie śledczym Służewiec, resztę kary zawiesił na okres próby 5 lat, przy czym zwiększył grzywnę do 2,5 mln" – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
To oznacza jedno - Artur G. i Monika będę mogli cieszyć się swoją miłością na wolności, a nie przez więzienne kraty.