Informacja o końcu tej miłości była zaskoczeniem dla wszystkich. W końcu dopiero były gratulacje w związku z ich ślubem, a teraz okazuje się, że raptem dwa miesiącu później ich związek po prostu się skończył. Długo to ukrywali, ale jeden z portali ujawnił tą szokującą prawdę. Każdy czekał na komentarz którejś ze stron, licząc na to, że padną powody rozstania. Jako pierwsza głos zabrała Wojeciechowska.
ZOBACZ: Przyczyny rozwodu Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego. Ich historia to przestroga dla innych!
Martyna mówi o rozstaniu
"Jak wiecie bardzo rzadko wypowiadam się na temat mojego życia osobistego, ale w związku z ostatnimi doniesieniami medialnymi i licznymi spekulacjami, chciałabym żebyście usłyszeli kilka słów bezpośrednio ode mnie. Po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa.Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi.Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie.Minęło wiele miesięcy, jednak smutek nie mija. Zapewne możecie sobie wyobrazić, co czuję i jak trudny jest to czas dla mnie i dla Marysi. Proszę więc wszystkich o uszanowanie naszego spokoju. Jeśli chcielibyście nas jakoś wesprzeć, to zachowajcie życzliwą ciszę", brzmiały jej słowa, po którym internauci stanęli po stronie zranionej podróżniczki.
Kossakowski nie wytrzymał i zabrał głos
W sieci aż zawrzało po słowach Martyny, które sugerują, że to dziennikarz zadecydował o końcu małżeństwa. Sprowokowało to wielu internautów do zamieszczania nieprzyjemnych komentarzy pod adresem Kossakowskiego. Fala hejtu jaka spadła na Przemka była ogromna. Nic dziwnego, że postanowił sam zabrać głos w całej tej sprawie.
"Nie chcę uciekać od odpowiedzialności, chciałbym tylko napisać, że ocenianie, znając czyjeś życie jedynie przez pryzmat medialnej ekspozycji, to ocenianie na podstawie wyjątkowości nie mającej wiele wspólnego z prawdziwym życiem.
Ważne i bolesne decyzję nie są podejmowane z dnia na dzień. To zawsze trudny i skomplikowany proces. Nie zawsze go widzimy, a czasami pochłonięci własną wizją świata, widzieć nie chcemy.Żyjmy zatem najlepiej jak potrafimy i pozwólmy robić to innym", czytamy na jego profilu na Instagramie.
Jak widać już zaczyna się publiczne pranie brudów...