Przemysław Babiarz w klasztorze wyznał prawdę o chorobie żony
Przemysław Babiarz znany jest ze swojej głębokiej wiary, o której nie wstydzi się mówić. O słynnym dziennikarzu sportowym TVP latem było głośno jednak z innego powodu. Po tym, gdy w trakcie ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, pozwolił sobie na komentarz odnośnie utworu "Imagine" Johna Lennona, został zawieziony przez władze telewizji publicznej. - Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety - mówił na antenie Przemysław Babiarz. Dość szybko jednak TVP przywróciła go do komentowania igrzysk. Zawodowe problemy - zresztą przynajmniej na razie zakończone - to nic w porównaniu z tym, co dzieje się w domu gwiazdora TVP. W trakcie pielgrzymki dziennikarz przekazał przygnębiającą wiadomość.
Na osobiste wyznanie Przemysław Babiarz zdecydował się w klasztorze na Jasnej Górze w Częstochowie. Okazało się, że żona prezentera ma poważne problemy zdrowotne.
Choroba najpierw dotknęła mnie, a teraz dotyka moją żonę. Jednak wierzę, że przejdziemy przez to mocniejsi. Jesteśmy tacy, dzięki obecności Pana Boga w naszym życiu
- podkreślił gwiazdor TVP. Więcej szczegółów nie zdradził.
Przemysław Babiarz wziął tzw. rozwód kościelny
Mamy nadzieję, że żona Przemysława Babiarza niebawem będzie cieszyć się zdrowiem. Małżonkowie są po ślubie już ponad 25 lat i tworzą niezwykle udany związek. Mało kto pamięta, że dziennikarz wcześniej był już raz żonaty. Do tej historii wraca niechętnie. - To nie był mój wybór - wyjawił tylko kiedyś w rozmowie z "Rewią". Potem doszło do tzw. rozwodu kościelnego, dzięki czemu Przemysław Babiarz mógł wziąć kolejny ślub przed ołtarzem.
Małżonkowie mogą mieć różne charaktery i zainteresowania, ale jeśli jest między nimi porozumienie, to wszystko da się pogodzić. Z Marzenką nie tylko bardzo się kochamy, ale mamy ten sam system wartości. To kobieta na całe życie. Gdyby jej kiedyś zabrakło, nie szukałbym żadnej innej. Wierzę, że po tamtej stronie będzie nam dane być razem
- wyznał dziennikarz TVP w rozmowie z miesięcznikiem "Ludzie i wiara".