PRZEPIS na ŻYCIE. Maja Ostaszewska: BEATKA to moja WYMARZONA ROLA

2013-04-20 22:50

Widzowie ją pokochali. A Maja Ostaszewska (40 l.) wciąż bawi siebie i nas rolą Beaty z serialu PRZEPIS NA ŻYCIE.

PRZEPIS na ŻYCIE 4 sezon odc. 48. TADEUSZ traci przytomność, POLA przerażona! NA CO CHORUJE TADEUSZ? - ZDJĘCIA >>>

- Wielu szepcze, że pani rolą Beatki, a Piotr Adamczyk jako Żabcia "ukradli show" głównym bohaterom PRZEPISU na ŻYCIE

- …Ale może mówią też, że inni aktorzy są wspaniali, a my tą grą przesadzamy?! Wie pani, złośliwe komentarze towarzyszą większości przedsięwzięć artystycznych. Ja się nimi nie przejmuję. Serial PRZEPIS NA ŻYCIE jest tak skrojony, że każdy z bohaterów ma w nim swoje niezagrożone miejsce, a każdy z aktorów świetnie wypełnia swoje zadanie.

- Ogląda pani PRZEPIS NA ŻYCIE jako widz?

- Nieregularnie, ponieważ jestem mocno zajęta. Ale jeśli już uda mi się obejrzeć któryś odcinek, to jest to dla mnie miłe przeżycie, a zarazem duża radość, że biorę udział w czymś, co jest dobre, dowcipne, inteligentne.

- Potrafi pani spojrzeć obiektywnie na swoją rolę i bawić się nią jako po prostu filmową postacią?

- Nie da się spojrzeć na siebie całkowicie obiektywnie. Ja jestem bardzo samokrytyczna, więc zawsze wypatrzę wszystko, co można byłoby zagrać lepiej. Niemniej potrafię dać się wciągnąć w fabułę serialu i być widzem usatysfakcjonowanym tym, co ogląda.

PRZEPIS na ŻYCIE - więcej o serialu >>>

- Beata, mimo małżeństwa z Andrzejem, staje się coraz bardziej niezależna. Czy sprawia to wyraźna fascynacja Polą?

- Pola imponuje Beacie. Podoba jej się w Poli nowoczesność, otwartość, a przede wszystkim dawanie sobie prawa do bycia wyzwoloną kobietą. A mnie, aktorce grającej w PRZEPISIE NA ŻYCIE, podoba się, że w tym serialu nie przedstawia się jednego typu - a właściwie stereotypu kobiety - świetlanej matki Polki, tylko że postaci kobiece są wspaniale zróżnicowane. Twierdzę nawet, że w samej Beatce mieści się ich kilka...

- Polubiła pani Beatę od pierwszego... czytania scenariusza?

- Niezwykłe jak na serial było to, że dostałam do przeczytania całą pierwszą część. Zobaczyłam więc moją postać w całości. Mogłam ją spokojnie przeanalizować, przemyśleć, przygotować się do jej zagrania, jak robię to w przypadku filmu fabularnego. Ponadto Beata to postać, na jaką czekałam od dawna - charakterystyczna, zabawna, z przymrużeniem oka, ale zarazem inteligentna i niosąca pewną ideę.

- Powiedziała pani kiedyś, że przygotowując się do zagrania danej postaci, obcuje z nią intensywnie, nawet 24 godziny na dobę. Jednak gdy już uchwyci jej istotę, wraca do niej tylko na czas grania... To niezwykła umiejętność. Nie wszyscy aktorzy to potrafią...

- Mówiłam o tym jakiś czas temu, mając na myśli przede wszystkim role teatralne. Dzisiaj nie mogę powiedzieć, że jestem z rolą 24 godziny na dobę, bo mam dwoje małych dzieci, którym podporządkowuję większość mojego czasu. Oczywiście nie wychowuję ich sama, mają wspaniałego tatę, mojego narzeczonego, który - gdy zbliża się moja premiera w teatrze - bierze na siebie większość obowiązków. Ale rzeczywiście, bardzo staram się zespolić z rolą - także filmową - aby, kiedy ona jest już stworzona w mojej głowie, móc ją uruchomić na 100 procent. Gdy zaś przestaję ją grać, znów jestem sobą. Nie znaczy to jednak, że granie nic mnie nie kosztuje.

- Agnieszka Pilaszewska, aktorka, scenarzystka serialu PRZEPIS NA ŻYCIE, mówiła w jednym z wywiadów: "W teatrze każdy ma ego jak dzwon. Dzwony o siebie uderzają i się rozchodzą". Dość smutne...

- …Ale naturalne, bo fenomen naszego zawodu polega na tym, że na czas realizacji filmu, serialu, spektaklu ludzie na co dzień nie mający ze sobą wiele do czynienia i mówię nie tylko o aktorach, też o reżyserach, operatorach, innych członkach ekipy - stają się jedną drużyną, niemal rodziną, którą jednoczy wspólny cel. Rozchodzimy się, gdy go zrealizujemy. Nie ubolewam nad tym, bo to taki rodzaj i tryb pracy. W zawód aktora zaś wpisany jest element rywalizacji: walczymy o role, chodzimy na zdjęcia próbne, ciągle jesteśmy sprawdzani. Jednak nie demonizowałabym, że konkurencyjność zabija przyjazne kontakty. W zespole Nowego Teatru, prowadzonym przez Krzysztofa Warlikowskiego, w którym gram, są fantastyczni ludzie. Owszem, jako aktorzy wszyscy jesteśmy silnymi, nieco egoistycznymi osobowościami, ale nie zjadamy się nawzajem. Umiemy się przyjaźnić, i ja mam bliskich przyjaciół wśród aktorów...

Chcesz wiedzieć więcej o serialu PRZEPIS NA ŻYCIE? Polub nas na FACEBOOKU!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki