- Każdy chory po przeszczepieniu nerki podlega ścisłej kontroli w poradni transplantologicznej. Częstość wizyt jest początkowo większa, aż przy stabilnej czynności ogranicza się do 1-2 wizyt w roku. Zawsze w przypadku choroby chory zgłasza się do poradni, niezależnie od wizyt kontrolnych, także w każdym przypadku jakichkolwiek wątpliwości zdrowotnych. Nerki po przeszczepieniu funkcjonują różnie długo, 10 letnia przeżywalność nerek przeszczepionych od dawcy zmarłego wynosi ok 55%, a od żywego 65%.
Z czasem czynność każdej przeszczepionej nerki się pogarsza. W niektórych przypadkach następuje to stopniowo, niekiedy gwałtownie – po ciężkich chorobach, operacjach, zakażeniach czy epizodach ostrego odrzucania. Jeśli stosowane leczenie nie przynosi rezultatu i dochodzi do niewydolności nerki przeszczepionej, chory wraca na dializy.
Zobacz: Córka Salety bez nowej nerki umrze
Lekarz prowadzący chorego na dializach ocenia jego stan zdrowia i po wykonaniu rutynowych badań laboratoryjnych i obrazowych, jeśli nie stwierdza przeciwwskazań, zgłasza ponownie chorego do Krajowej Listy Biorców, do kolejnego przeszczepienia.
Od tego momentu chory jest typowany w całej Polsce, jeśli znajdzie się dawca w jego grupie krwi. Po każdym typowaniu tkankowym, komputer pokazuje listę potencjalnych biorców, ustawionych w kolejności zależnej od zgodności tkankowej z danym dawcą – im lepsza zgodność, tym lepsza pozycja na liście wytypowanych. Dyżurny nefrolog w Ośrodku transplantacyjnym dzwoni kolejno do biorców, poczynając od nr. 1 i jeśli nie ma przeciwwskazań zaprasza pierwszych dwóch do przeszczepienia. Biorcy przyjeżdżają do szpitala i następuje przeszczepienie.
Jeśli okazuje się, że któryś z biorców się nie nadaje, np. ma aktualnie grypę lub jest w trakcie leczenia choroby wrzodowej, albo świeżo po operacji, wybiera się kolejno nr 3, 4, 5 itd. Aż do skutku – tłumaczy transplantolog, prof. dr hab. med. Andrzej Chmura.