Obecność Jana Kulczyka w życiu Joanny Przetakiewicz dużo jej dała. Joanna zaczęła bywać na salonach i rozwijać własną markę modową, La Mania. Potem poszło już z górki: projektantka wystąpiła w "Azja Express", gdzie towarzyszył jej słynny mistrz wizualizacji Łukasz Jakóbiak. Tam zasłynęła wyznaniem, że "w ogóle nie potrafi szyć", co wywołało burzę w środowisku projektantów. Teraz Joanna jest motywatorką i szykuje się do ślubu z Rinke Rooyensem.
ZOBACZ TEŻ: Afera GetBack. Kim jest Leszek Czarnecki? To milioner i mąż znanej dziennikarki Jolanty Pieńkowskiej
Joanna Przetakiewicz wystąpiła też w nowym programie Plotka pod tytułem "Plotkersi". Tam została zapytana o relację z Janem Kulczykiem. Musiała skonfrontować się z powszechnym mniemaniem, że to on umożliwił jej karierę w show biznesie. "Gdzie Joanna Przetakiewicz by była, gdyby nie związek z Janem Kulczykiem?" - właśnie takie pytanie usłyszała.
Przetakiewicz odpowiedziała "przekornie", że ma świadomość krążących w branży opinii, ale właściwie mało ją one obchodzą. Tak, to Jan Kulczyk "ją zbudował", dając jednocześnie dużo rad i wskazówek, jak radzić sobie w biznesie. Dzięki niemu dzisiaj jest samodzielną businesswoman.
- Wiele osób zarzuca mi albo myśli, że zrobi mi tym przykrość, mówiąc, że "to Jan Kulczyk cię zbudował" albo że "to Jan Kulczyk otworzył ci skrzydła". Ja tylko mówię: ja wiem, że to była wielka miłość, wiem, że otworzył mi skrzydła, wiem, że się od niego bardzo dużo nauczyłam - powiedziała.
- Jan to nie był facet, który miał w nosie to, co ja robię, tylko ogólnie mu na mnie zależało, więc wiele mi przekazał, także biznesowych zasad. Jedną z jego zasad, której do tej pory się trzymam, była: nigdy nie pracuj z nikim, kogo nie czujesz i nie lubisz. Mogę nazwać siebie wielką szczęściarą, że miałam takiego nauczyciela przez dziesięć lat - uściśliła.