Wbrew temu, co twierdzili zawistnicy, wcale nie wygląda na załamaną, a wręcz przeciwnie - jest pełna energii i szykuje się do nowych wyzwań.
Stylowy dworek na urokliwej mazowieckiej wsi - to tu właśnie mieści się wiejska rezydencja Nataszy i Janusza.
Tu też odpoczywają od zgiełku miasta, zbierają siły przed nowymi wyzwaniami. W końcu mają chwilę na oddech po morderczych treningach, na to, by cieszyć się sobą, a przede wszystkim bawić się z małą Kalinką. A to dla każdego rodzica przecież największa radość, dając siłę, by pokonywać kłopoty. Dzięki tym spokojnym, przepełnionym miłością chwilom Natasza nabiera sił i znów jest pełna werwy.
- Tak jest rzeczywiście. Teraz siedzimy w domu, na wsi. Natasza sobie odpoczywa, zajmujemy się dzieckiem, a ja piszę scenariusz do filmowej wersji "Metra" - mówi Janusz Józefowicz w rozmowie z "Super Expressem". - Natasza pogodziła się z przegraną w "Tańcu z gwiazdami". Sportowy duch walki odżył w niej na nowo i za chwilę będzie się podejmować nowych wyzwań - choreograf podkreśla zbawienny wpływ życia domowego.
A nie był to dla nich najlepszy okres. Urbańska przegrała, mimo iż wiele osób, z Iwoną Pavlović (46 l.), Radkiem Majdanem (37 l.) i Zygmuntem Chajzerem (55 l.) na czele, uważało, że tańczyła zdecydowanie lepiej niż zwycięska Anna Mucha (29 l.).
Złośliwcy rozpowszechniali plotki, jakoby piękna Natasza załamała się po porażce w tanecznym show. Ponoć wraz z mężem miała się obrazić na cały świat. Oczywiście były to informacje grubo przesadzone.
Natasza jest przecież gwiazdą warszawskiego teatru Studio Buffo i ma jeszcze sporo innych miejsc, aby się realizować.