Kiedy Jarosław Bieniuk (30 l.) trenuje w Widzewie Łódź, jego żona próbuje ułożyć sobie życie w Warszawie. Ania Przybylska odnawia znajomości, które zaniedbała, mieszkając w Turcji. Jednak życie w stolicy bywa męczące i nie zawsze chce się bawić. Czasem nawet z bólem głowy trzeba stawić się na umówione spotkanie.
Tak było i tym razem. Aktorka umówiła się w centrum Warszawy z Kubą Wojewódzkim. Dochodziła godzina 23. Ani bardziej chciało się ziewać niż włóczyć po knajpach. Jednak nie takie wyzwania podejmował w swoim życiu Kuba. Wiedział dokładnie, jak oczarować koleżankę.
Przy lampce wina Kuba najpierw zainteresował Anię swoimi jakże ciekawymi opowieściami. Aktorka słuchała go więc jak małe dziecko bajki o złym wilku. Wojewódzki wiedział - ona już wpadła w jego sidła...
Ania tak się rozluźniła przy Kubie, że zaczęła w pewnym momencie zwijać serwetki i rzucać nimi w prezentera. A na koniec machała skrzydłami niczym mucha nad resztkami pożywienia.
Kuba bajerował Anię aż dwie godziny. Kiedy wyszli z restauracji Ania była w tak świetnym humorze, że tanecznym krokiem przebiegła przez ulicę na czerwonym świetle. Nie myślała o tym, że takie wykroczenie karane jest minimum 50-złotowym mandatem. Kuba odmienił aktorkę i znów chciało się jej żyć. A to jest przecież bezcenne.