Radosław Piwowarski, reżyser "Złotopolskich", jest zadziwiony, że telewizyjna Dwójka zakończyła produkcję serialu.
- Miał dobrą oglądalność i promował wartości rodzinne, patriotyczne, o których tak często w ostatnich czasach zapominamy - mówi reżyser. - Szkoda, że to już koniec - dodaje ze smutkiem.
Przeczytaj koniecznie: Anna Przybylska i Artur Żmijewski najbardziej pożądani w Polsce
Na szczęście Piwowarski ma nową pracę na oku, pracuje nad filmem "Endorfiny". Główną rolę w filmie otrzymała ulubienica pana Radosława, Anna Przybylska.
- Ania nazywa mnie swoim filmowym ojcem. I coś w tym jest, gdyż właśnie to ja ją odkryłem dla kina. "Ciemna strona Wenus" był jej pierwszym filmem. Miała wtedy siedemnaście lat i żeby mogła zagrać, jej mama musiała wyrazić na to zgodę na piśmie - wspomina z rozrzewnieniem reżyser.
Teraz Ania sama podejmuje decyzje. I gdy tylko urodzi dziecko, odkarmi trochę i odstawi od piersi, znów stanie przed kamerą u Piwowarskiego.
Patrz też: Przybylska przez ciążę nie przyjmuje nowych ofert
Rola jest wprost stworzona dla Przybylskiej. Jej bohaterka, trzydziestoletnia, atrakcyjna kobieta po przejściach, znajdzie nowy cel w życiu.
- W filmie zobaczymy też Borysa Szyca (32 l.). Nie zabraknie scen miłosnych - zapewnia reżyser.
Piwowarski smuci się trochę, że Przybylską trudno jest namówić na sceny rozbierane.
- Ania jest bardzo skromną dziewczyną, raczej dobrą kumpelą niż seksbombą epatującą seksapilem - dodaje. Na pytanie, czy kiedyś próbował z nią romansować, odpowiada stanowczo. - Ja nigdy nie śpię ze swoimi aktorkami. Są dla mnie jak siostry!