Michelle Trachtenberg nie żyje. Zaskakująca decyzja rodziny
Świat filmu pogrążył się w żałobie po odejściu legendarnego Gene'a Hackmana. Dzień wcześniej show-biznesem wstrząsnęła wiadomość o śmierci Michelle Trachtenberg, gwiazdy m.in. serialu "Buffy: Postrach wampirów" i "Plotkary". Każdy z tych zgonów budzi wiele pytań.
Hackman został znaleziony razem ze swoją żoną i psem nawet kilka tygodni po śmierci. W środowy poranek nieprzytomną Michelle znalazła matka aktorki w jej nowojorskim apartamencie. Przybyli na miejsce policjanci stwierdzili, że doszło do zatrzymania akcji serca.
Na razie nie jest znana dokładna przyczyna śmierci Michelle Trachtenberg. Policja niemal od razu wykluczyła udział osób trzecich. Wszystko wskazuje na to, że nie dowiemy się, co tak naprawdę doprowadziło do śmierci aktorki. Według informacji portalu Deadline, rodzina nie wyraziła zgody na przeprowadzenie autopsji.
Rodzina Trachtenberg poprosiła o nieprzeprowadzanie sekcji zwłok z powodów religijnych. Biuro lekarza sądowego automatycznie przeprowadziłoby sekcję zwłok, gdyby podejrzewano udział osób trzecich lub przestępstwo, ale nic takiego nie miało miejsca, więc biuro nie uchyliło decyzji rodziny - donosi portal.
Zobacz również: Zagadkowa śmierć Gene'a Hackmana i jego żony. Córka nie rozmawiała z nim od miesięcy!
Michelle Trachtenberg wiedziała, że "śmierć jest realnym zagrożeniem"
Decyzja rodziny zaskoczyła wiele osób. Wokół przedwczesnej śmierci Michelle powstało wiele teorii. Aktorka miała niedawno przejść przeszczep wątroby. To właśnie komplikacje po przebytej operacji uznaje się za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci.
Fani już od dawna martwili się o aktorkę. Jej nowe zdjęcia wzbudzały niepokój. Aktorka wyraźnie schudła. Jeden z obserwujących stwierdził, że "wygląda jak wydrążona wersja samej siebie". Inni dopytywali czy nie jest chora i nie potrzebuje pomocy. Trachtenberg kilka miesięcy temu zdecydowała się odpowiedzieć na jeden z komentarzy. Zmiany w wyglądzie tłumaczyła starzeniem się.
Osoba z jej otoczenia zdradziła magazynowi "People", że Michelle miała poważne problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym. Z kolei Amanda de Cadenet, przyjaciółka aktorki, wyznała, że od pewnego czasu przebywała ona w szpitalu. Co więcej, śmierć miała być dla niej "realnym zagrożeniem".
Zawsze będę Cię pamiętać jako młodą, pełną życia kobietę, którą poznałam, kiedy zrobiłam Ci to zdjęcie… i kiedy widziałam Twoją twarz ze szpitalnego łóżka, kiedy niedawno rozmawialiśmy przez FaceTime, mimo że nie wyglądałaś jak Ty, Twoja słodycz i poczucie humoru wciąż były żywe. (...) Nie podzielę się szczegółami naszych rozmów, ale Michelle wiedziała, że śmierć była realnym zagrożeniem - napisała Amanda.
Zobacz również: Są nowe ustalenia ws. śmierci "Jeza" z "Warsaw Shore". Przeprowadzono sekcję zwłok
