Ewelina Ślotała była doskonale znana miłośnikom polskiej literatury, przede wszystkim dzięki książce "Żony Konstancina". Od kilku lat tworzyła publikacje, w których odsłaniała tajemnice polskich elit, a jednocześnie dzieliła się swoimi osobistymi przeżyciami, nierzadko bardzo trudnymi. Mimo że na pozór żyła jak w bajce, doświadczyła przemocy fizycznej ze strony męża. Szczęśliwie udało jej się zakończyć ten toksyczny związek, jednak temat Konstancina pozostał ważnym motywem jej twórczości.
W swoich kolejnych książkach Ewelina Ślotała konsekwentnie odkrywała sekrety dawnych "sąsiadów" i, jak sama przyznawała, wielokrotnie próbowano powstrzymać publikację jej dzieł.
17 grudnia media obiegła tragiczna informacja o śmierci Eweliny Ślotały, co wstrząsnęło zarówno jej czytelnikami, jak i osobami z jej otoczenia.
Zobacz także: Kim była Ewelina Ślotała? Mieszkała w prawdziwym przepychu. Nagle pojawiła się informacja o jej śmierci
Przyczyna śmierci Eweliny Ślotały
Matka Eweliny Ślotały, Wanda, ujawniła w rozmowie z Pudelkiem szczegóły dotyczące ostatnich dni życia pisarki, w tym tragiczne okoliczności jej śmierci. Okazuje się, że od dłuższego czasu zmagała się ona z depresją, która znacząco wpłynęła na jej codzienne funkcjonowanie. Bezpośrednią przyczyną śmierci był krwotok wewnętrzny, który doprowadził do poważnego uszkodzenia serca.
Matka Eweliny podkreśla, że była osobą niezwykle wrażliwą, co znajdowało odzwierciedlenie zarówno w jej twórczości, jak i relacjach z ludźmi. Tragiczna wiadomość o jej odejściu wstrząsnęła nie tylko rodziną, ale także jej czytelnikami.
Moja córka była w depresji. Miała stany lękowe, brała dużo leków i leczyła się u dwóch terapeutów. Nie pomogli. Ewelina jeszcze teraz pracowała u mnie w domu. Pisała następną książę — "Mężczyźni Konstancina". Robiła notatki, była w depresji, więc robiła to u mnie. [...] Dostała krwotoku wewnętrznego i to była przyczyna śmierci. Jej serce nie dało rady i stanęło. Był krwotok, przyjechało pogotowie — ona leżała z wewnętrznym krwotokiem. Gdy przyjechało pogotowie, to nie dawała żadnych znaków życia. W szpitalu została podpięta pod wszystkie maszyny. One pracowały, ale serce było bardzo uszkodzone przez krwotok — wyznała mama Ślotały w rozmowie z Pudelkiem.