Jan Nowicki nie żyje. Taka informacja pojawiła się w mediach 7 grudnia. Mimo że aktor był już w podeszłym wieku, dla wszystkich jego odejście było sporym zaskoczeniem. Tym bardziej że jeszcze kilka dni przed śmiercią, brał udział w uroczystości w swoim rodzinnymi Kowalu. Niestety zmarł nagle w nocy w swoim domu w Krzewencie. Dla wszystkich to ogromny szok. Jednak szczególnie trudny czas przeżywa teraz jego syn Łukasz Nowicki. Na Instagramie napisał kilka wzruszających słów:
- „Możemy nie gadać często, możemy długo się nie widzieć, ale świadomość że gdzieś tam jesteś jest dla mnie jak grawitacja. Pionizuje, nadaje sens tej dziwnej układance jaką jest życie”. Przepraszam że cytuje sam siebie. To fragment z ostatniej strony książki Ojca „Moje Psie Myśli”. Może to nieskromne, ale tak jest łatwiej. Wczoraj utraciłem ten pion. Gdy rankiem Olga przekazała mi wiadomość o śmierci Taty, długo siedziałem na kancie łóżka w hotelu, próbując odzyskać równowagę. Tylko grawitacja trzymała mnie przy ziemi… zastygłem... - pisze Łukasz Nowicki.
Łukasz Nowicki może liczyć na wsparcie kolegów z pracy
Łukasz Nowicki w swoim cierpieniu nie jest sam. Może liczyć na wsparcie rodziny, ale także przyjaciół z pracy. Cała ekipa "Pytania na śniadanie" bardzo przeżyła śmierć Jana Nowickiego. Zapewniają, że jego syn może liczyć na pomoc z ich strony. Szczególnie Ida Nowakowska współodczuwa cierpienie Łukasza. Sama, osiem lata temu, musiała zmierzyć się z odejściem swojego taty.
- Myślę, że każdy na swój sposób (przeżywa żałobę - przyp.red.). Jestem pewna, że każdy chciałby go otoczyć ciepłem i dać mu znać, że jesteśmy. Jeśli będzie potrzebował pomocy kogokolwiek z nas, będziemy jej udzielać. Musi tylko zadzwonić, napisać. Ja napisałam do Łukasza. To jest bardzo trudny czas. Coś o tym wiem. Wszyscy go uwielbiamy i chcielibyśmy mu pomóc. Łączymy się z nim w tej żałobie - powiedziała Ida Nowakowska w rozmowie z Jastrząb Post.